Forex to ogromne ryzyko. Dane KNF to potwierdzają

10 tys. zł – tyle średnio w 2016 r. stracił klient, który postanowił spróbować swoich sił na rynku forex. Wizja szybkich zysków przyciągnęła już w Polsce ok. 40 tys. graczy. Muszą oni jednak pamiętać o ponadprzeciętnym ryzyku.

Komisja Nadzoru Finansowego opublikowała właśnie szczegółowe informacje na temat wyników, które osiągają klienci polskich brokerów na rynku forex. Wynika z nich, że łącznie stracili oni prawie 390 mln zł netto (różnica między ogółem zysków i strat).

W kolejnym odcinku cyklu „Cały ten rynek…” tłumaczymy, dlaczego lokowanie środków na foreksie wiąże się z ogromnym ryzykiem.

Według KNF prawie 80 proc. graczy ponosi straty
Jak można wywnioskować z zestawienia przygotowanego przez KNF, na rynku forex jest aktywnych ok. 40 tys. polskich klientów. Prawie 80% z nich ponosi straty. W sumie w 2016 r. ich całkowita wartość przekroczyła 500 mln zł. Ci, którzy zamknęli rok z zyskami, wypracowali ponad 140 mln zł.

Wyniki klientów na rynku forex w Polsce w 2016 roku
Zrealizowany zysk klientów (zł)141 507 703
Zrealizowana strata klientów (zł)-530 727 310
Liczba aktywnych klientów38 691
Średni wynik na klienta (zł)-10 060
Odsetek klientów, którzy ponieśli straty (%)79,3
Źródło: KNF

Warto zwrócić uwagę, że zaprezentowane przez KNF dane o odsetku tracących/zyskujących klientów wyraźnie różnią się od tego, co pokazują sami brokerzy. Ci z reguły wskazują, że zyski osiąga 30%-40% osób.

Różnicę można tłumaczyć tym, że firmy brokerskie podają wyniki w skali kwartału. Tymczasem, jak zaznacza KNF, w dłuższym terminie odsetek stratnych klientów jest zdecydowanie wyższy.

W grę obok walut wchodzą też m.in. surowce
Ponadprzeciętne ryzyko, o którym wspominamy, wynika z samej specyfiku rynku. W istocie bowiem inwestorzy nie handlują na nim – jak się przyjęło powszechnie uważać – walutami, a tzw. kontaktami na różnicę (CFD).

Mówiąc najprościej, polega to na „obstawianiu” zmian kursów nie tylko walut, ale znacznie szerszej gamy instrumentów finansowych, np. surowców czy też indeksów giełdowych.

A ponieważ ceny wskazanych instrumentów zmieniają się praktycznie bez przerwy, to również sami inwestorzy muszą liczyć się z tym, że wartość ich środków będzie ulegać bardzo dynamicznym zmianom.

Wpływ na chwilowe, bardzo wyraźne wahania wartości instrumentów może mieć szereg czynników, z których zwłaszcza początkujący gracze mogą nie zdawać sobie sprawy – od spekulacji na temat decyzji banków centralnych, przez kataklizmy naturalne, po wpisy Donalda Trumpa na Twitterze. To wszystko powoduje, że dosłownie w jednej chwili uczestnik rynku może zostać z niego „wyrzucony” z poważnymi stratami.

„Czarny czwartek” pokazał, że można wpaść w długi
Słowo „wyrzucony” jest tu uzasadnione. Wynika to z faktu, że uczestnicy gry na foreksie stosują tzw. lewar (dźwignię), a więc zawierają transakcje na kwoty znacznie przekraczające wartość faktycznie posiadanych środków.

Zgodnie z polskimi przepisami, wystarczy mieć zabezpieczenie w postaci 1% wartości zawieranej transakcji. W praktyce oznacza to więc, że gracz może lokować środki 100 razy większe niż sam posiada. Jeżeli wartość danego instrumentu zmieni się po jego myśli, dźwignia zwiększy zysk.

Ale jest też „druga strona medalu” – nawet niewielka niekorzystna zmiana może spowodować wyczerpanie własnych środków do zera i automatyczne wypadnięcie gracza rynku. Niewykluczone są też przypadki, gdy nie uda się ochronić gracza przed wyższymi stratami i w rezultacie na jego koncie powstanie debet, który będzie musiał zwrócić.

Boleśnie przekonali się o tym gracze, którzy „obstawiali” zmiany kursu franka szwajcarskiego w „czarny czwartek” 15 stycznia 2015 r. – wówczas po niespodziewanej decyzji banku centralnego Szwajcarii o uwolnieniu kursu, rynek gwałtownie się załamał. Gdy było już po wszystkim, wiele osób zobaczyło na swoich rachunkach, że ich oszczędności nie tylko stopniały, ale w ich miejscu pojawiły się długi.

Obecnie w Polsce trwa ożywiona dyskusja na temat ograniczenia wysokości wspomnianego lewara. Rządowy projekt przewiduje zmniejszenie go ze 100:1 do 25:1. Już kilka lat temu KNF proponowała ograniczenie dźwigni do 50:1. Wówczas pomysł upadł.

Bez względu na to, jaki ostatecznie kształt przyjmą nowe przepisy, gracze – zwłaszcza początkujący – powinni uświadomić sobie ryzyko, którego często nie widać pod przykrywką wizji spektakularnych zysków.

Niniejszy artykuł został sporządzony wyłącznie w celach informacyjnych. Nie stanowi rekomendacji, porady inwestycyjnej, prawnej, podatkowej, reklamy ani oferty sprzedaży jakichkolwiek instrumentów finansowych, w szczególności nie zawiera informacji o instrumentach finansowych oraz warunkach ich nabywania, jak również nie stanowi zaproszenia do sprzedaży instrumentów finansowych, składania ofert ich nabycia lub zapisu na instrumenty finansowe.
Niniejszy artykuł ani żadna jego część, jak też fakt jego dystrybucji nie mogą stanowić podstawy do zawarcia jakiejkolwiek umowy lub zaciągnięcia jakiegokolwiek zobowiązania. Nie może stanowić również źródła informacji, które mogłyby być podstawą decyzji o zawarciu jakiejkolwiek umowy lub zaciągnięciu jakiegokolwiek zobowiązania.
Nie należy dla jakichkolwiek potrzeb polegać na informacjach zawartych w niniejszym artykule, ani też zakładać, że informacje te są kompletne, ścisłe lub rzetelne. Wszelkie takie założenia czynione są wyłącznie na własne ryzyko.

drukuj