Kto zyskał, kto stracił na funduszach w 2011 roku

Inwestorzy, którzy przed rokiem powierzyli swoje oszczędności funduszom akcji, dzisiaj w większości przypadków liczą spore straty. Paradoksalnie, niektórym pomogło za to osłabienie polskiej waluty.

W kolejnym odcinku cyklu „Cały ten rynek…” czas na krótkie podsumowanie ostatnich dwunastu miesięcy na rynku funduszy inwestycyjnych. Okazuje się, że największy wpływ na stan naszych portfeli miał w tym czasie rozwój kryzysu w strefie euro. Wygrali przede wszystkim ci, którzy postawili na bezpieczeństwo swoich środków.

 

Obligacje górą, akcje przegrały

Jak wynika z danych firmy doradczej Open Finance, w czołówce wyników funduszy inwestycyjnych za 2011 rok znalazły się fundusze dłużne. Inwestują one środki przede wszystkim w obligacje i bony skarbowe. Co ciekawe, największe średnie stopy zwrotu miały fundusze inwestujące w papiery dłużne za granicą. Zarobiły po kilkanaście procent. W dalszej kolejności wyników są również fundusze dłużne, oparte już o polski rynek. Ich stopy zwrotu, choć na plusach, to jednak już nie zachwycają, i można mówić, że co najwyżej ochroniły nasze oszczędności przed spadkami i przed inflacją.

 

W ogonie zestawienia grup funduszy znalazły się, co nie jest zaskoczeniem, te inwestujące środki na rynkach akcji. Najgorsze wyniki przyniosły inwestycje w fundusze małych i średnich spółek oraz w te, które lokują pieniądze w sektorze nieruchomości. W ich przypadku spadki przekraczają nawet 30 procent.

 

Kryzys zdecydował o wynikach funduszy

Powodów takiego rozwoju sytuacji należy szukać w tym, co w ubiegłym roku działo się wokół kryzysu w strefie euro. I to zarówno w przypadku funduszy, które przyniosły zyski, jak i tych, które straciły.

Kilkunastoprocentowe zyski funduszy inwestujących w zagraniczny rynek długu to bowiem nic innego jak efekt osłabienia polskiej waluty w stosunku do dolara, jak również do euro. Warto przypomnieć, że euro jest obecnie około 15 procent droższe niż przed rokiem, a dolar wzrósł o około 20 procent.

Taka zmiana sprzyja bowiem wycenie jednostek tego typu funduszy po przeliczeniu na złotego. Fundusze inwestujące w polskie obligacje czy bony skarbowe nie mogły już tym samym skorzystać na spadku polskiej waluty i stąd ich wyniki są słabsze.

Z kolei spadki bardziej agresywnych funduszy nastawionych na inwestowanie środków na rynkach akcji to bezpośredni efekt spadków na giełdach. Trzeba pamiętać, że w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy główny indeks warszawskiej giełdy WIG20 stracił około jednej piątej swojej wartości. A wskaźnik małych spółek sWIG80 osunął się aż o 30 procent. To gorsze wyniki od tych, które zanotowały największe parkiety w Europie. Przykładowo niemiecki indeks DAX stracił w ciągu roku około 12 procent, a brytyjski FTSE 100 – około 6 procent. Inwestorom pozostaje więc mieć nadzieję, że powrót hossy przyniesie równie dynamiczne odbicie na warszawskiej giełdzie.

Powodów do zadowolenia nie mają również posiadacze jednostek funduszy akcji lokujących środki na rynkach azjatyckich, a także tzw. gospodarek wschodzących. Również one przyniosły straty, choć nieco mniejsze. Powodem takiej sytuacji jest nieco spokojniejsza atmosfera na tamtejszych giełdach, a także mniejsze obawy o spowolnienie gospodarcze.

 

Aktywa spadły już po raz czwarty

Rok 2011 pozostawi niemiłe wspomnienia nie tylko w pamięci klientów funduszy inwestycyjnych, ale również osób, które nimi zarządzają. Jak podaje spółka Analizy Online, wartość środków zarządzanych przez TFI spadła w ciągu roku o prawie sześć miliardów złotych, czyli o niecałe 5 procent. Jak czytamy, to czwarty taki przypadek w 20-letniej historii polskiego rynku, gdy aktywa funduszy się zmniejszyły.

Jednak obserwując wydarzenia na światowych rynkach, można zadać sobie pytanie, czy taki wynik i tak nie jest sukcesem. Drastyczny spadek aktywów został bowiem powstrzymany głównie przez to, że klienci dążyli do zabezpieczenia swoich środków przed utratą wartości. Stąd wzrost aktywów wszelkiego rodzaju tzw. funduszy bezpiecznych.

Na razie nic nie wskazuje na to, by sytuacja na rynku funduszy miała się zmienić. Początek roku pokazuje, że droga do zażegnania kryzysu w strefie euro jest jeszcze daleka, a to pozwala wnioskować, że klienci TFI wciąż będą stawiać przede wszystkim na bezpieczne inwestycje. Dlatego w kolejnym odcinku naszego cyklu zastanowimy się, czy dobrym pomysłem na zabezpieczenie swoich oszczędności jest kupowanie złota.

 

Niniejszy artykuł został sporządzony wyłącznie w celach informacyjnych. Nie stanowi rekomendacji, porady inwestycyjnej, prawnej, podatkowej, reklamy ani oferty sprzedaży jakichkolwiek instrumentów finansowych, w szczególności nie zawiera informacji o instrumentach finansowych oraz warunkach ich nabywania, jak również nie stanowi zaproszenia do sprzedaży instrumentów finansowych, składania ofert ich nabycia lub zapisu na instrumenty finansowe.

Niniejszy artykuł ani żadna jego część, jak też fakt jego dystrybucji nie mogą stanowić podstawy do zawarcia jakiejkolwiek umowy lub zaciągnięcia jakiegokolwiek zobowiązania. Nie może stanowić również źródła informacji, które mogłyby być podstawą decyzji o zawarciu jakiejkolwiek umowy lub zaciągnięciu jakiegokolwiek zobowiązania.

Nie należy dla jakichkolwiek potrzeb polegać na informacjach zawartych w niniejszym artykule, ani też zakładać, że informacje te są kompletne, ścisłe lub rzetelne. Wszelkie takie założenia czynione są wyłącznie na własne ryzyko.

 

drukuj