Rating – większe bezpieczeństwo, gdy inwestujesz pieniądze

Ponad 90% obligacji notowanych dzisiaj na rynku Catalyst nie posiada tzw. ratingu. Taka sytuacja oznacza dla inwestorów większe ryzyko, bo często jest im bardzo ciężko ocenić to, czy nie stracą zainwestowanych w papiery danej spółki środków. Już niedługo ma się do jednak zmienić.

Warszawska giełda poinformowała niedawno o tym, że uruchomiła właśnie własną agencję ratingową. W założeniu ma ona pomóc inwestorom w podejmowaniu właściwych decyzji dotyczących kupna papierów dłużnych emitowanych na polskim rynku. W kolejnym odcinku cyklu „Cały ten rynek…” sprawdzimy, w jaki sposób osoby lokujące na nim oszczędności będą mogły na tym skorzystać.

Ocena to większe bezpieczeństwo…
Najprościej mówiąc, rating to ocena nadawana danemu podmiotowi, wskazująca na to, jaką ma on wypłacalność. Ma to znaczenie właśnie dlatego, że kupno obligacji to nic innego, jak pożyczanie pieniędzy danemu podmiotowi na określony okres i procent. Tymczasem na rynku Catalyst regularnie zdarzają się przypadki, gdy np. spółka spóźnia się z wypłatą odsetek.

Wydając ocenę agencja ratingowa informuje więc inwestora, jak duże podejmuje ryzyko, lokując pieniądze w konkretnych papierach. Im wyższa ocena, tym teoretycznie mniejsze ryzyko utraty zainwestowanych środków. Ratingi dostają nie tylko spółki, ale również np. samorządy czy też całe kraje. Najwyższa z możliwych ocen to w nomenklaturze największych na rynku agencji ratingowych „AAA”. Natomiast im bliżej ratingów zaczynających się na literę „C” lub „D”, tym gorsza jest sytuacja ocenianego podmiotu.

Polski rynek ratingów był dotychczas zdominowany przez trzy największe na świecie agencje: Moody’s, S&P i Fitch. Interesują się one jednak tylko największymi podmiotami i emisjami na naszym rynku. Inwestorom w Polsce często brakowało jednak informacji na temat mniejszych firm.

To ma się jednak zmienić. Nowa agencja ratingowa założona przez GPW zapowiada bowiem, że skupi się przede wszystkim na mniejszych spółkach, emitujących obligacje na rynku Catalyst. Jak podaje, pierwsze oceny mają pojawić się za rok. W tym czasie agencja musi uzyskać licencję na prowadzenie działalności od Europejskiego Nadzoru Giełd i Papierów Wartościowych.

Pod warunkiem, że jest wiarygodna…
Wśród inwestorów z pewnością jest wiele osób, które pamiętają, jak wiarygodność agencji ratingowych została nadwyrężona, gdy w 2008 r. wybuchł globalny kryzys finansowy. Od tamtej pory agencje muszą walczyć o poprawę swojego wizerunku. Z kolei nowe podmioty muszą liczyć się z tym, że im również będzie ciężko przekonać do siebie inwestorów.

Dodatkowo bardziej sceptycznych graczy może zastanawiać fakt, że zwykle zleceniodawcami ratingów są podmioty, które mają być ocenione. Jak w tej sytuacji uniknąć podejrzeń o to, że rating jest „naciągany”, dlatego że sam oceniany za niego płaci?

Najlepszym rozwiązaniem byłoby oczywiście uniknięcie sytuacji, w której emitent obligacji sam płaci za swój rating. Stanowiłoby to jednak wyjątek od reguły. Stąd bardzo ważne jest to, by inwestorzy sami zwracali uwagę na metodologię stosowaną przed agencję, a także sposób, w jaki kontrolowane są same oceny. Rozwiązaniem stosowanym przez niektóre firmy analityczne jest np. kilkustopniowy nadzór nad samą procedurą oceny, zanim jeszcze ostateczny rating zostanie opublikowany.

Można jednak założyć, że nawet pomimo tych wątpliwości posiadanie ratingu  będzie przed inwestorami stawiało spółkę w lepszym świetle. Tym bardziej, że zgodnie z zapowiedzią GPW obligacje z ratingami będą wyróżnione w specjalnej grupie wśród wszystkich papierów obecnych na rynku.

Niniejszy artykuł został sporządzony wyłącznie w celach informacyjnych. Nie stanowi rekomendacji, porady inwestycyjnej, prawnej, podatkowej, reklamy ani oferty sprzedaży jakichkolwiek instrumentów finansowych, w szczególności nie zawiera informacji o instrumentach finansowych oraz warunkach ich nabywania, jak również nie stanowi zaproszenia do sprzedaży instrumentów finansowych, składania ofert ich nabycia lub zapisu na instrumenty finansowe.

Niniejszy artykuł ani żadna jego część, jak też fakt jego dystrybucji nie mogą stanowić podstawy do zawarcia jakiejkolwiek umowy lub zaciągnięcia jakiegokolwiek zobowiązania. Nie może stanowić również źródła informacji, które mogłyby być podstawą decyzji o zawarciu jakiejkolwiek umowy lub zaciągnięciu jakiegokolwiek zobowiązania.

Nie należy dla jakichkolwiek potrzeb polegać na informacjach zawartych w niniejszym artykule, ani też zakładać, że informacje te są kompletne, ścisłe lub rzetelne. Wszelkie takie założenia czynione są wyłącznie na własne ryzyko.

drukuj