Ukraińskie spółki na GPW. Czy inwestycja w ich akcje może się opłacić?

Od 2011 roku indeks WIG-Ukraine stracił już ponad 50%. Eskalacja konfliktu za wschodnią granicą tej sytuacji nie poprawi. Dlatego inwestorzy powinni pamiętać o tym, że kupowanie akcji ukraińskich firm notowanych na warszawskim parkiecie szczególnie teraz wiąże się z ponadprzeciętnym ryzykiem.

Jeszcze kilka lat temu firmy zza wschodniej granicy cieszyły się tak ogromnym zainteresowaniem inwestorów, że zarząd warszawskiej giełdy stworzył nawet specjalny indeks WIG-Ukraine. Dziś jednak spółki z Ukrainy są na cenzurowanym. W kolejnym odcinku cyklu „Cały ten rynek…” pokażemy, jak duże znaczenie mają one dla warszawskiego parkietu.

Branża spożywcza z Ukrainy chciała podbić polski rynek
Ponad 1,6 mld zł – tyle wynosi obecnie wartość akcji spółek z Ukrainy obecnych na warszawskiej giełdzie. Jest ich 11 i jako grupa mają one największy udział wśród wszystkich zagranicznych firm notowanych na GPW. To spółki, które są albo zarejestrowane na Ukrainie, albo prowadzą tam główną działalność, choć formalnie funkcjonują jako przedsiębiorstwa z Cypru, Luksemburga bądź Holandii.

Reprezentują przede wszystkim branżę spożywczą. To nic dziwnego. Ukraina jest bowiem jednym z największych producentów i eksporterów produktów rolnych w Europie. I gdyby nie bardzo niestabilna sytuacja polityczno-gospodarcza kraju, to spółki z tego sektora miałyby zapewne szansę na szybki rozwój. Mniejsze znaczenie dla polskich inwestorów mają ukraińskie przedsiębiorstwa, reprezentujące inne branże, np. wydobywczą czy logistyczną.

 

Skład indeksu WIG-UKRAINE na GPW

27.02_ukraina_obrazekŹródło: GPW, stan na 27.02.2014 r.

Jako pierwsza ukraińska spółka na warszawskim parkiecie zadebiutowała jeszcze w 2006 r. Astarta Holding. Pozyskała od inwestorów 95 mln zł, by modernizować swoje zakłady. Podobnie jak w przypadku innych firm o wejściu na polską giełdą zdecydował łatwy dostęp do tańszego kapitału oraz spore zainteresowanie inwestorów.

Chociaż początkowo duże spółki rolnicze jak Astarta czy Kernel dawały przyzwoite zyski inwestorom, to ostatnie 3 lata były dla nich fatalne, a straty z tego okresu potrafią sięgnąć 80%. Sam indeks WIG-Ukraine spadł w tym czasie o ponad 50%.

Inwestorzy powinni pamiętać o tym, że taka sytuacja to nie tylko „zasługa” warunków polityczno-gospodarczych na Ukrainie. To również pochodna cen na rynku surowców rolnych, które cechują się bardzo dużą nieprzewidywalnością.

Akcje spółek z Ukrainy. Licz się z dużymi wahaniami kursu
Wystarczy teraz, że inwestorzy połączą wspomniane wyżej czynniki, by odpowiedzieć sobie na pytanie o kupowanie papierów ukraińskich spółek notowanych na GPW. Można z całą pewnością powiedzieć, że w obecnej sytuacji jest to propozycja tylko dla inwestorów o bardzo mocnych nerwach, którzy liczą się z ponadprzeciętnym ryzykiem inwestycji i bardzo wyraźnymi wahaniami kursów.

Bo nawet jeżeli można wskazać spółki, które np. po restrukturyzacji zaczynają wyglądać atrakcyjnie dla inwestorów, to należy pamiętać o tym, że otoczenie gospodarcze wybitnie im teraz nie sprzyja: kraj, w którym działają, ekonomiczne stoi na granicy bankructwa, a politycznie jest o krok od rozpadu. I chyba nikt nie potrafi przewidzieć, co dalej.

Do tego wszystkiego dochodzi wątek, który poruszaliśmy już w cyklu „Cały ten rynek…”. Spółki zagraniczne notowane na GPW nie podlegają polskiemu prawu, więc w przypadku jakichkolwiek problemów inwestorzy nie mogą szukać pomocy np. w Komisji Nadzoru Finansowego. Na początku roku boleśnie przekonali się o tym akcjonariusze słoweńskiego banku Nova KBM, których akcje zgodnie z prawem zostały anulowane, a oni stracili swoje oszczędności (dowiedz się więcej >>).

Niniejszy artykuł został sporządzony wyłącznie w celach informacyjnych. Nie stanowi rekomendacji, porady inwestycyjnej, prawnej, podatkowej, reklamy ani oferty sprzedaży jakichkolwiek instrumentów finansowych, w szczególności nie zawiera informacji o instrumentach finansowych oraz warunkach ich nabywania, jak również nie stanowi zaproszenia do sprzedaży instrumentów finansowych, składania ofert ich nabycia lub zapisu na instrumenty finansowe.

Niniejszy artykuł ani żadna jego część, jak też fakt jego dystrybucji nie mogą stanowić podstawy do zawarcia jakiejkolwiek umowy lub zaciągnięcia jakiegokolwiek zobowiązania. Nie może stanowić również źródła informacji, które mogłyby być podstawą decyzji o zawarciu jakiejkolwiek umowy lub zaciągnięciu jakiegokolwiek zobowiązania.

Nie należy dla jakichkolwiek potrzeb polegać na informacjach zawartych w niniejszym artykule, ani też zakładać, że informacje te są kompletne, ścisłe lub rzetelne. Wszelkie takie założenia czynione są wyłącznie na własne ryzyko.

drukuj