Zmniejszenie opłat w funduszach inwestycyjnych. Sprawdź, co planuje rząd

Już od 2022 r. lokowanie oszczędności w funduszach inwestycyjnych będzie kosztować polskich inwestorów nawet dwa razy mniej niż obecnie. To dobra wiadomość przede wszystkim dla tych, którzy decydują się na fundusze akcji.

Ministerstwo Finansów opublikowało właśnie projekt rozporządzenia, którego zadaniem jest ograniczenie apetytów Towarzystw Funduszy Inwestycyjnych na pobieranie wysokich opłat za zarządzanie środkami powierzonymi im przez klientów indywidualnych. W dokumencie jest mowa o funduszach otwartych (FIO), a także specjalistycznych funduszach otwartych (SFIO). To dwa najpopularniejsze wśród Polaków rodzaje funduszy – ich jednostki są bowiem łatwo dostępne, a TFI ustalają niskie progi wejścia w inwestycje.

W kolejnym odcinku cyklu „Cały ten rynek…” przyjrzymy się pomysłowi zmian w funduszach inwestycyjnych, zaproponowanym przez resort finansów.

Wysokość opłat będzie spadać stopniowo. Cel to 2% w 2022 r.

Projekt rozporządzenia Ministerstwa Finansów jest obecnie konsultowany z przedstawicielami urzędów, podmiotów rynku finansowego czy stowarzyszeń inwestorów. Jego pełną treść można znaleźć na stronach Rządowego Centrum Legislacji.

Warto zauważyć, że nie jest to pierwsza próba wprowadzenia przepisu, by opłaty za zarządzanie w TFI były niższe. Wcześniej z podobną inicjatywą wystąpiła Komisja Nadzoru Finansowego.

Najważniejsze z punktu widzenia drobnych inwestorów są pkt. 3 i 4 rządowego dokumentu. W ich myśl wynagrodzenie stałe TFI za zarządzenie funduszem nie może być wyższe niż 2% średniej wartości zgromadzonych przez niego aktywów netto. By pozwolić zarządzającym dostosować się do tych zmian, resort finansów da im termin na wprowadzenie 2% limitu najpóźniej od 2022 r. Wcześniej TFI mają stopniowo dochodzić do wskazanego poziomu: limit na 2019 r. to 3,5%, 2020 r. – 3%, 2021 r. – 2,5%.

W uzasadnieniu do rozporządzenia czytamy, że zmiana przyczyni się do „zwiększenia poziomu ochrony interesów inwestorów, umożliwiając dokonywanie inwestycji w jednostki uczestnictwa na sprawiedliwych i atrakcyjnych zasadach”.

Polskie fundusze dwa razy droższe od reszty Europy

Proponowana zmiana powinna bez wątpienia ucieszyć Polaków oddających oszczędności w zarządzanie powiernikom. Dzisiaj bowiem inwestycja w fundusz wiąże się z wysokimi kosztami. Jak podkreśla resort finansów, wynika to z faktu, że duża część oferty TFI jest rozprowadzana przez banki, które także muszą na tym zarobić.

Z tego m.in. powodu opłaty stałe za zarządzanie funduszami są najwyższe w Europie. Pisze o tym zresztą nie tylko resort finansów, ale również Komisja Europejska, która przygotowała obszerny raport na ten temat.

Największe różnice widać zwłaszcza w przypadku funduszy akcji – te od dawna są najdroższe wśród wszystkich rodzajów funduszy, co zarządzający tłumaczą zwykle wysokimi kosztami związanymi z koniecznością ciągłej analizy, doboru akcji spółek itd. W Polsce inwestor płaci za zarządzanie funduszem akcji ok. 4% zgromadzonych środków rocznie, podczas gdy unijna mediana to niecałe 2%.

W przypadku funduszy mieszanych (z udziałem akcji, obligacji i innych instrumentów finansowych) ta opłata spada w Polsce do ok. 3,2%, ale europejska mediana jest znów o połowę niższa. Tak znaczących rozbieżności nie widać już w przypadku bezpiecznych funduszy obligacyjnych, ale Polska wciąż pozostaje droga.

W przypadku stałych opłat za zarządzanie pobieranych przez TFI istotne jest to, że drobny inwestor nie ponosi ich bezpośrednio. Taka opłata jest bowiem wliczana w cenę jednostki funduszu, a więc inwestor widzi po prostu ostateczny wynik funduszu. W praktyce jednak taka opłata ogranicza stopę zwrotu z inwestycji, tym bardziej, że kolejnym kosztem jest przecież 19% podatek od zysków kapitałowych, tzw. podatek Belki.

Opłata stała do podstawa dla funduszy. To się zmieni?

Warto zauważyć, że zaproponowana przez resort finansów zmiana skupia się na opłatach stałych. Ministerstwo Finansów nie wskazuje na chęć ograniczenia opłat zmiennych. Możemy więc założyć, że nic nie będzie stało na przeszkodzie, by fundusze w większym stopniu zaczęły uzależniać swoje wynagrodzenie od osiąganych wyników.

Obecnie bowiem dominuje model, w którym klient ponosi wysokie opłaty bez względu na to, czy fundusz osiąga zyski czy też nie. Jak podaje resort finansów w uzasadnieniu projektu zmian, udział wynagrodzenia stałego w łącznej wysokości opłat w funduszach (dane za 2016 r.) kształtuje się na poziomie średnio 96%.

Co więcej, w przypadku części funduszy koszty wynagrodzenia przewyższają wyniki (nawet jeżeli stopy zwrotu są dodatnie), a to prowadzi do sytuacji, w której pomimo pozytywnego wyniku w ostatecznych rozrachunku klient pozostaje na minusie.

Niniejszy artykuł został sporządzony wyłącznie w celach informacyjnych. Nie stanowi rekomendacji, porady inwestycyjnej, prawnej, podatkowej, reklamy ani oferty sprzedaży jakichkolwiek instrumentów finansowych, w szczególności nie zawiera informacji o instrumentach finansowych oraz warunkach ich nabywania, jak również nie stanowi zaproszenia do sprzedaży instrumentów finansowych, składania ofert ich nabycia lub zapisu na instrumenty finansowe.
Niniejszy artykuł ani żadna jego część, jak też fakt jego dystrybucji nie mogą stanowić podstawy do zawarcia jakiejkolwiek umowy lub zaciągnięcia jakiegokolwiek zobowiązania. Nie może stanowić również źródła informacji, które mogłyby być podstawą decyzji o zawarciu jakiejkolwiek umowy lub zaciągnięciu jakiegokolwiek zobowiązania.
Nie należy dla jakichkolwiek potrzeb polegać na informacjach zawartych w niniejszym artykule, ani też zakładać, że informacje te są kompletne, ścisłe lub rzetelne. Wszelkie takie założenia czynione są wyłącznie na własne ryzyko.

drukuj