ZUS czy OFE? Najlepiej samemu zadbać o przyszłą emeryturę

Do końca lipca klienci OFE mają czas na decyzję, gdzie ma trafiać 15% ich składki emerytalnej. Powinni jednak pamiętać o tym, że wybór między ZUS a OFE – choć ważny – ani w jednym, ani w drugim przypadku nie zapewni im godnej emerytury. Co zrobić, by zapewnić sobie spokój na starość?Dużym błędem jest przekonanie, że składki, które obowiązkowo odprowadzamy do pierwszego i drugiego filaru, wystarczą nam, by nie klepać biedy na emeryturze. W kolejnym odcinku cyklu „Cały ten rynek…” pokażemy, dlaczego tak właśnie jest i zastanowimy się, co zrobić, by tę sytuację poprawić.

O co chodzi w obecnej reformie emerytalnej?
W bardzo dużym skrócie można powiedzieć, że po tym, jak OFE na początku lutego przekazały do ZUS ponad 150 mld zł zgromadzone głównie w obligacjach Skarbu Państwa, teraz przyszedł czas na drugi etap zmian. Polacy mają zdecydować, czy chcą, by nowe składki w całości trafiały do ZUS czy też, by ich 15% szło do OFE.

Jeżeli wybierzemy ZUS, to wówczas całość środków będzie zapisywana na wirtualnym koncie jako obietnica wypłaty świadczenia w przyszłości. Decydując się z kolei na OFE, pokażemy dość rozsądną skądinąd chęć dywersyfikacji emerytalnych oszczędności o element inwestycji w akcje.

Jednak analizując te dwie możliwości warto zwrócić uwagę na pewien często pomijany w mediach, a niezwykle istotny szczegół, zwany suwakiem: otóż na 10 lat przed emeryturą OFE i tak zaczną przekazywać nasze środki do ZUS, po 1/120 części każdego miesiąca. W momencie przejścia na emeryturę całość pieniędzy będzie więc w ZUS. Nie wnikając w rozważania na temat sensowności takich rozwiązań, jest to jasny sygnał, że na starość żadnego drugiego filaru nie będzie. O ile go sobie sami nie wypracujemy.

Wartość oszczędności drastycznie spadnie
Emerytura będzie niższa od ostatniej pensji – te słowa eksperci powtarzają przy każdej okazji, gdy mowa o emeryturach. I chociaż to prawda, to rzadko zdarza się, by ktoś dodał, że nie chodzi tylko o nominalną wartość świadczenia, ale przede wszystkim o jego siłę nabywczą. W przypadku osób obecnie młodych 35-40 lat jest wystarczającym okresem, by przy inflacji na poziomie 2,5% rocznie siła nabywcza naszych oszczędności spadła nawet o ponad połowę. Inaczej mówiąc, dzisiejszy 1 tys. zł będzie wart nawet mniej niż 500 zł.

To drugi obok konieczności dywersyfikacji dochodów argument przemawiający za tym, że bezwzględnie powinniśmy pamiętać o tym, by oszczędzać pieniądze na przyszłą emeryturę.

Ważne, by regularnie odkładać nawet małe sumy
Oczywiste pytania, które nasuwają się przy tak postawionej sprawie, brzmią: z czego? oraz jak? Na pierwsze pytanie odpowiedź jest bardzo krótka. I choć może zabrzmieć banalnie, jest prawdziwa. A mianowicie, że nawet najmniejsze kwoty odkładane co miesiąc w perspektywie kilkudziesięciu lat przyniosą bardzo realne efekty.

By to sprawdzić, wystarczy przeanalizować swoją sytuację z dowolnym kalkulatorem tzw. procentu składanego, dostępnym w Internecie. Przykład: 100 zł odkładane co miesiąc przez 40 lat przy dość bezpiecznym oprocentowaniu na poziomie 5% w skali roku daje nam końcową sumę w wysokości 153 tys. zł. Ta kwota nie uwzględnia co prawda opisanej wyżej inflacji. Ale nawet jeżeli założymy wzrost odkładanych oszczędności o realną wartość 2,5%, to i tak możemy przyjąć, że odłożone pieniądze będą warte tyle co dzisiaj ok. 85 tys. zł. Krótko mówiąc, lepsze to niż tylko emerytura z ZUS.

Odpowiedź na pytanie, jak odkładać, również można zamknąć jednym zdaniem: bezpiecznie, ale jednocześnie dając sobie przynajmniej minimalną możliwość zwiększenia zysków za cenę umiarkowanego ryzyka.

Oznacza to tyle, że warto wzorować się na funduszach stabilnego wzrostu i większość comiesięcznych składek lokować w bezpiecznych miejscach. To np. obligacje Skarbu Państwa, którym poświęciliśmy jeden z ostatnich odcinków cyklu, albo zwykłe bankowe lokaty – te instrumenty mają przede wszystkim chronić oszczędności przed negatywnymi skutkami inflacji.

Z kolei w przypadku mniej więcej kilkunastu procent środków można pomyśleć o bardziej agresywnych inwestycjach, np. w akcje spółek, które płacą dywidendy. Ta część ma z kolei pracować na wyższą stopę zwrotu na koniec inwestycji.

Niniejszy artykuł został sporządzony wyłącznie w celach informacyjnych. Nie stanowi rekomendacji, porady inwestycyjnej, prawnej, podatkowej, reklamy ani oferty sprzedaży jakichkolwiek instrumentów finansowych, w szczególności nie zawiera informacji o instrumentach finansowych oraz warunkach ich nabywania, jak również nie stanowi zaproszenia do sprzedaży instrumentów finansowych, składania ofert ich nabycia lub zapisu na instrumenty finansowe.

Niniejszy artykuł ani żadna jego część, jak też fakt jego dystrybucji nie mogą stanowić podstawy do zawarcia jakiejkolwiek umowy lub zaciągnięcia jakiegokolwiek zobowiązania. Nie może stanowić również źródła informacji, które mogłyby być podstawą decyzji o zawarciu jakiejkolwiek umowy lub zaciągnięciu jakiegokolwiek zobowiązania.

Nie należy dla jakichkolwiek potrzeb polegać na informacjach zawartych w niniejszym artykule, ani też zakładać, że informacje te są kompletne, ścisłe lub rzetelne. Wszelkie takie założenia czynione są wyłącznie na własne ryzyko.

drukuj