Akcje spółki wycofane z obrotu na giełdzie. Co robić?

Kilkanaście spółek rocznie opuszcza warszawską giełdę. Często może to oznaczać problemy dla drobnych posiadaczy ich akcji. Jak uniknąć kłopotów?

Empik, Ferro, Rovese – to tylko trzy spółki, o których już wiadomo, że najprawdopodobniej jeszcze w tym roku przestaną być notowane na stołecznym parkiecie. Jak podawało w kwietniu Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych, takich firm może być w 2016 r. aż 13. W kolejnym odcinku cyklu „Cały ten rynek…” piszemy, o czym powinni pamiętać drobni akcjonariusze, by nie stracić pieniędzy.

Trudny wybór inwestora|
Debiut przedsiębiorstwa na giełdzie nie oznacza, że jego akcje już zawsze będą na niej przedmiotem obrotu. Papiery spółki mogą zostać wycofane na dwa sposoby: albo decyduje o tym główny akcjonariusz, albo Komisja Nadzoru Finansowego. Z tym drugim przypadkiem mamy do czynienia, gdy spółka np. rażąco narusza obowiązki informacyjne wobec inwestorów – wówczas wycofanie jej akcji z obrotu jest karą nałożoną przez KNF. Każde z tych rozwiązań może oznaczać problemy dla drobnych posiadaczy akcji.

Inwestor, który ma w swoich rękach niewielki pakiet akcji spółki, z reguły nie ma nic do powiedzenia w kwestii wycofania jej z giełdy. O takim fakcie dowiaduje się z komunikatu giełdowego, informacji KNF bądź podczas walnego zgromadzenia. Jeżeli tak się dzieje, posiadacz akcji staje przed trudnym wyborem: pozbyć się papierów czy trzymać je nawet, gdy znikną z notowań.

Im więcej akcji, tym łatwiej wycofać je z giełdy
Praktyka pokazuje, że najczęściej o wycofaniu spółki z giełdy decyduje jej największy akcjonariusz. Przepisy mówią, że inwestor, który przekroczy poziom 33% udziałów w akcjonariacie firmy, ma obowiązek ogłosić wezwanie do tego, by inni posiadacze sprzedali mu akcje po wskazanej w wezwaniu cenie. Jeżeli duży inwestor nie chce skupować akcji, musi sprzedać część papierów, by zejść poniżej pułapu 33%.

Kolejny próg z obowiązkowym wezwaniem to 66%. Zaś po przekroczeniu progu 90% główny inwestor ma prawo skorzystać z opcji obowiązkowego wykupu akcji od reszty akcjonariuszy. Wcześniej pisaliśmy o skupie akcji własnych przez spółkę.

Nie zawsze jednak główny gracz chce zebrać wszystkie akcje za wszelką cenę. Tym bardziej, że nie potrzebuje wszystkich, by wycofać spółkę z giełdy. Wystarczy mu przegłosowanie decyzji podczas walnego zgromadzenia. By była ona skuteczna, potrzebne jest zdobycie większości na poziomie co najmniej 80%. W praktyce oznacza to więc, że im więcej akcji ma dominujący akcjonariusz, tym większa swoboda w podejmowaniu decyzji o wyjściu spółki z giełdy.

Minimalna cena kupna jest wyraźnie określona
Jeżeli posiadasz akcje spółki, która ma opuścić giełdę, najprostszym sposobem rozwiązania problemu będzie po prostu ich sprzedaż podczas wezwania. Musisz jednak pamiętać, by sprawdzić, czy taki krok Ci się opłaci. Inwestor, który skupuje akcje, musi zaproponować za nie cenę co najmniej w wysokości średniej kursu z ostatnich 6 miesięcy.

Jeżeli kwota, którą potencjalnie uzyskasz, Cię satysfakcjonuje, warto rozważyć sprzedaż akcji. Możesz to zrobić albo w trakcie wezwania, albo bezpośrednio na giełdzie – zwykle jest bowiem tak, że już sama zapowiedź powoduje wzrost ceny kursu akcji do poziomu ustalonego w wezwaniu.

Drobni gracze, którym nie podoba się pomysł wycofania spółki z rynku, zawsze mogą też spróbować zablokować taką decyzję. Potrzebują jednak do tego bardzo dużej, wspólnej determinacji oraz środków, by maksymalnie zwiększyć swoje udziały i zyskać siłę podczas głosowań.

Taki scenariusz w praktyce jest jednak mało prawdopodobny. Raczej zostaje Ci więc sprzedaż akcji po zaproponowanym w wezwaniu kursie. Ale możesz też pozostać ich właścicielem.

Pozostajesz akcjonariuszem? Jest jedno „ale”
Jeżeli nie sprzedasz akcji ani w trakcie wezwania, ani wcześniej bezpośrednio na parkiecie, pozostaniesz akcjonariuszem spółki. Może jednak okazać się, że wcale nie będzie to dla Ciebie komfortowa sytuacja, bo firma nie będzie już notowana na GPW.

Gdy cała procedura wycofania spółki z giełdy zostanie przeprowadzona do końca, pozostaniesz jej akcjonariuszem. W takiej sytuacji musisz jednak liczyć się z szeregiem problemów. Podstawowym jest tzw. mała płynność akcji. Oznacza to, że nie będzie Ci łatwo ich sprzedać – wolnego obrotu tymi akcjami na giełdzie już nie będzie, a więc pozostanie Ci samodzielne szukanie nabywcy. A to nie proste i zwykle mało korzystne finansowo.

Pamiętaj też, że firma, która nie jest obecna na giełdzie, nie ma już tak rozbudowanych obowiązków informacyjnych jak spółka, której akcje są na GPW – opuszczenie parkietu równa się końcowi publikowania raportów bieżących czy wyników okresowych. Jako drobny akcjonariusz możesz więc mieć nie lada problemy, by dowiedzieć się, co dzieje się w firmie.

Dlatego, jeżeli nie jesteś związany z daną spółką emocjonalnie, wartość jej akcji jest dla Ciebie do zaakceptowania, a do tego gracz dużo większy od Ciebie ogłasza wezwanie do sprzedaży akcji, warto poważnie się nad nim zastanowić.

Gdy spółka bankrutuje…
Istnieje jeszcze jedna sytuacja, w której spółka może zostać wycofana z obrotu na GPW. To jej bankructwo. Gdy przedsiębiorstwo upada, jego akcje – zwykle już bezwartościowe – muszą zniknąć z giełdy w ciągu maksymalnie 6 miesięcy. Jeżeli inwestorowi uda się je wcześniej sprzedać, będzie miał przynajmniej możliwość wpisania straty w corocznym rozliczeniu podatku od zysków kapitałowych (PIT-38). O tym, jak to zrobić, już pisaliśmy.

Niniejszy artykuł został sporządzony wyłącznie w celach informacyjnych. Nie stanowi rekomendacji, porady inwestycyjnej, prawnej, podatkowej, reklamy ani oferty sprzedaży jakichkolwiek instrumentów finansowych, w szczególności nie zawiera informacji o instrumentach finansowych oraz warunkach ich nabywania, jak również nie stanowi zaproszenia do sprzedaży instrumentów finansowych, składania ofert ich nabycia lub zapisu na instrumenty finansowe.

Niniejszy artykuł ani żadna jego część, jak też fakt jego dystrybucji nie mogą stanowić podstawy do zawarcia jakiejkolwiek umowy lub zaciągnięcia jakiegokolwiek zobowiązania. Nie może stanowić również źródła informacji, które mogłyby być podstawą decyzji o zawarciu jakiejkolwiek umowy lub zaciągnięciu jakiegokolwiek zobowiązania.

Nie należy dla jakichkolwiek potrzeb polegać na informacjach zawartych w niniejszym artykule, ani też zakładać, że informacje te są kompletne, ścisłe lub rzetelne. Wszelkie takie założenia czynione są wyłącznie na własne ryzyko.

drukuj