Banki znów na fali. Dzięki politykom

300 mln zł – mniej więcej taką sumę miesięcznie odprowadzają banki do kasy państwa z tytułu podatku bankowego. Jednak inwestorzy, którzy nie przestraszyli się nowej daniny i kupili ich akcje, teraz liczą zyski.

Wystarczyły trzy dni między 9 a 11 października, by indeks WIG-Banki na GPW poszedł w górę o ok. 4%. To nie przypadek. W kolejnym odcinku cyklu „Cały ten rynek…” tłumaczymy, dlaczego zainteresowanie zakupem papierów tych instytucji znów rośnie.

Projekty frankowe idą w odstawkę?
Bohaterem ostatnich dni dla posiadaczy akcji banków notowanych na GPW jest polityk PiS Jacek Sasin. Szef sejmowej Komisji Finansów Publicznych powiedział, że tzw. ustawa spreadowa może wejść w życie, ale na pewno – jak to określił – w „późniejszym terminie”.

Te słowa wystarczyły inwestorom do tego, by rzucić się do zakupów akcji banków. Powód jest prosty. Rząd dał w ten sposób sygnał, że wcale nie będzie spieszył się z wprowadzeniem przepisów, które miałyby znacząco pomóc posiadaczom kredytów we frankach szwajcarskich, jednocześnie uderzając w kondycję instytucji finansowych.

Po tegorocznych słowach Jarosława Kaczyńskiego – który stwierdził w Polskim Radiu, że frankowicze powinni wziąć sprawy „w swoje ręce”, bo prezydent i rząd są ograniczeni warunkami ekonomicznymi – mamy kolejny dowód na to, że wyliczenia o potencjalnych stratach dla banków (spowodowanych przez ustawy frankowe) rzędu 40-50 mld zł można włożyć między bajki.

To daje inwestorom wyraźnie więcej optymizmu. Tym bardziej, że jedyny realny w tym zakresie projekt to obecnie ustawa o pomocy dla frankowiczów w trudnej sytuacji finansowej. Jeżeli w ogóle wejdzie ona w życie, nie będzie miała bardzo negatywnego wpływu na banki.

Obligacje pozwalają zmniejszyć podatek
Taka sytuacja zdejmuje z posiadaczy akcji banków spory ciężar. Do tej pory obawy przed zakupem takich papierów mogły być wzbudzane przez zapowiedzi np. przymusowego przewalutowania kredytów frankowych na złote. Można założyć, że to na razie się nie stanie, więc inwestorzy wrócili do zakupów.

Wygląda też na to, że notowania giełdowe banków ustabilizowały się również wtedy, gdy okazało się, że umiejętnie wykorzystały one pozostawioną przez rząd furtkę, by poradzić sobie z negatywnymi skutkami podatku bankowego. Ten obowiązuje w Polsce od lutego 2016 r.

Jak podała niedawno Komisja Nadzoru, instytucje odprowadzają z jego tytułu ok. 300 mln zł miesięcznie. Ta suma byłaby zapewne większa, gdyby nie to, że banki dostały możliwość zmniejszania kwoty podatku. Warunkiem jest kupno obligacji Skarbu Państwa. Okazuje się, że chętnie z takiej możliwości korzystają – z raportu KNF wynika, że wartość obligacji skarbowych w bankach od lutego 2016 r. wzrosła o 34,4 mld zł, a więc aż o 17%.

Banki wciąż mają potencjał?
Biorąc pod uwagę dwie opisane kwestie – kredyty frankowe i podatek bankowy – można bardzo ostrożnie założyć, że ich zły wpływ na sektor bankowy już się wyczerpuje. Kto nie uwierzył w negatywny scenariusz dla banków i kupił ich akcje np. w styczniu, dziś najpewniej liczy zyski. Tylko od początku roku indeks WIG-Banki poszedł w górę już o ponad 20%.

Ten, kto zdecyduje się na zakupy teraz, musi niezmiennie pamiętać o sporym ryzyku i o tym, że akurat w przypadku tego sektora bardzo wiele zależy od nieprzewidywalnych czynników politycznych.

Niemniej jednak wśród analityków nie brakuje pozytywnych rekomendacji dla banków. Np. jeszcze pod koniec maja eksperci Wood&Co. zasugerowali, że cena akcji PKO BP może przekroczyć 41 zł (obecnie to ok. 36 zł). Z kolei w przypadku banku ING analitycy z Trigon DM wskazali pod koniec września, że cena akcji może wynieść 210 zł (obecnie to ok. 200 zł).

Niniejszy artykuł został sporządzony wyłącznie w celach informacyjnych. Nie stanowi rekomendacji, porady inwestycyjnej, prawnej, podatkowej, reklamy ani oferty sprzedaży jakichkolwiek instrumentów finansowych, w szczególności nie zawiera informacji o instrumentach finansowych oraz warunkach ich nabywania, jak również nie stanowi zaproszenia do sprzedaży instrumentów finansowych, składania ofert ich nabycia lub zapisu na instrumenty finansowe.
Niniejszy artykuł ani żadna jego część, jak też fakt jego dystrybucji nie mogą stanowić podstawy do zawarcia jakiejkolwiek umowy lub zaciągnięcia jakiegokolwiek zobowiązania. Nie może stanowić również źródła informacji, które mogłyby być podstawą decyzji o zawarciu jakiejkolwiek umowy lub zaciągnięciu jakiegokolwiek zobowiązania.
Nie należy dla jakichkolwiek potrzeb polegać na informacjach zawartych w niniejszym artykule, ani też zakładać, że informacje te są kompletne, ścisłe lub rzetelne. Wszelkie takie założenia czynione są wyłącznie na własne ryzyko.

drukuj