Cena ropy WTI poniżej zera. Co się właściwie stało?

– To było jak oglądanie filmu Felliniego. Można go docenić, ale właściwie nikt nie wie, co się dzieje – tą wypowiedzią amerykański analityk Tom Kloza najlepiej oddał wydarzenia na rynku ropy z 20 kwietnia.

Minus 40 dol. za baryłkę to nowy rekord słabości ropy naftowej. Cena surowca po raz pierwszy w historii spadł poniżej zera. W kolejnym odcinku cyklu „Cały ten rynek…” zastanawiamy się, jak to w ogóle możliwe i co było przyczyną tak dramatycznego spadku kursu.

Można stracić więcej niż zainwestowane środki

Cytowany m.in. przez agencję Bloomberga doświadczony ekspert Tom Kloza dodał, że w ciągu kilku minut w poniedziałek 20 kwietnia „ekran po prostu zwariował”. Inwestorzy handlujący kontraktami na ropę naftową (WTI) najpierw byli świadkami mocnego spadku kursu z poziomu kilkunastu dolarów.

I gdy część już myślała, że zrobiła „interes życia” kupując surowiec po 1 cent za baryłkę, okazało się, że spadki wcale się nie zatrzymały – po raz pierwszy w historii zobaczyliśmy, że kontrakty mogą być wymieniane na rynku za darmo. Jak podaje serwis „Institutional Investor”, w ciągu zaledwie minuty 83 kontrakty (83 tys. baryłek) na ropę WTI zmieniły właściciela za darmo.

Później było jeszcze gorzej, bo cena spadła do poziomu poniżej zera. Ta sytuacja dobitnie przypomniała inwestorom, że na rynku kontraktów – w przeciwieństwie np. do giełd akcji – można stracić więcej niż wszystkie zainwestowane środki. W praktyce więc klienci brokerów zobaczyli ujemne salda na swoich rachunkach.

Cześć firm podała później, że już wcześniej ich klienci dostali ostrzeżenia o możliwości spadku kursu surowca poniżej zera. Niektórzy wskazali też, że ich systemy informatyczne nie były przygotowane na taką sytuację.

Przyczyny spadków. Nie było chętnych do kupna

Spadek cen ropy do ujemnego poziomu dotknął wyłącznie jeden jej rodzaj – wydobywaną za oceanem West Texas Intermediate (WTI). Na giełdach handluje się kontraktami na ten surowiec. Każdy kontrakt ma określoną z góry datę wygaśnięcia. Oznacza ona, że w tym terminie jego posiadacz ma obowiązek odbioru prawdziwego surowca: jeden kontrakt to 1 tys. baryłek ropy, a więc ok. 159 tys. litrów. Nic dziwnego, że zdecydowana większość handlujących w celach spekulacyjnych nie chce zostać z tymi kontraktami w dniu ich zapadalności – w tym przypadku kontrakt na dostawy w maju wygasał 21 kwietnia.

W normalnej sytuacji inwestor, który kupił kontrakty na ropę, bez problemu może je sprzedać za pośrednictwem brokera. Ostatecznie dostawa trafia więc, np. do producenta, bądź pośrednika, który ma fizyczne możliwości, by przechowywać surowiec.

W poniedziałek 20 kwietnia pojawił się jednak problem, bo okazało się, że o ile chętnych do pozbycia się kontraktów jest bardzo dużo, to nikogo nie interesuje ich kupno. Wybuchła panika, spychając ceny ropy w przepaść. Najprościej mówiąc, posiadacze kontraktów na dostawę ropy byli gotowi dopłacić, by ktoś je od nich odebrał.

Notowania kontraktów na ropę WTI

Źródło: Investing.com

Porozumienie krajów OPEC ma zahamować spadki

Szaleństwo na rynku ropy naftowej można próbować wytłumaczyć panicznymi obawami o załamanie gospodarcze na świecie. Pandemia koronawirusa uziemiła samoloty, zahamowała przemysł i zatrzymała ludzi w domach. Międzynarodowy Fundusz Walutowy prognozuje, że światową gospodarkę czeka największa recesja od czasów Wielkiego Kryzysu z lat 30. ubiegłego wieku. To z kolei ciągnie za sobą spadek popytu na ropę naftową. Jak podała Międzynarodowa Agencja Energetyczna (IEA), zapotrzebowanie na surowiec spadło w kwietniu do poziomów z 1995 r.

A wydobywaną ropę naftową trzeba przecież gdzieś przechowywać. Do paniki przyczyniły się też zapewne pojawiające się na rynku doniesienia o tym, że w USA kończy się miejsce w magazynach – w połowie kwietnia w USA odnotowano rekordową ilość zapasów, szacowaną na ponad 19,2 mln baryłek. Był to wynik zdecydowanie wyższy od wcześniejszych prognoz, co dodatkowo uderzyło w ceny ropy.

Rekordowo niski kurs ropy naftowej to problem dla wielu państw, których budżety w największej mierze zależą od sprzedaży surowca. Dlatego, by zahamować spadek ceny ropy, rządy 23 krajów (OPEC plus m.in. USA i Rosja) porozumiały się w sprawie radykalnego zmniejszenia wydobycia, by ustabilizować rynek. Zgodnie z oficjalnym komunikatem, wydobycie będzie niższe o 9,7 mln baryłek dziennie w maju i czerwcu oraz o 7,7 mln baryłek przez kolejnych 6 miesięcy.

Po kwietniowych wydarzeniach cena ropy WTI wróciła w okolice 20 dol. za baryłkę. Inwestorzy powinni jednak wyciągnąć lekcję z ostatnich spadków i pamiętać o tym, że zwłaszcza obecnie zmienność na rynkach jest bardzo duża.

Niniejszy artykuł został sporządzony wyłącznie w celach informacyjnych. Nie stanowi rekomendacji, porady inwestycyjnej, prawnej, podatkowej, reklamy ani oferty sprzedaży jakichkolwiek instrumentów finansowych, w szczególności nie zawiera informacji o instrumentach finansowych oraz warunkach ich nabywania, jak również nie stanowi zaproszenia do sprzedaży instrumentów finansowych, składania ofert ich nabycia lub zapisu na instrumenty finansowe.
Niniejszy artykuł ani żadna jego część, jak też fakt jego dystrybucji nie mogą stanowić podstawy do zawarcia jakiejkolwiek umowy lub zaciągnięcia jakiegokolwiek zobowiązania. Nie może stanowić również źródła informacji, które mogłyby być podstawą decyzji o zawarciu jakiejkolwiek umowy lub zaciągnięciu jakiegokolwiek zobowiązania.
Nie należy dla jakichkolwiek potrzeb polegać na informacjach zawartych w niniejszym artykule, ani też zakładać, że informacje te są kompletne, ścisłe lub rzetelne. Wszelkie takie założenia czynione są wyłącznie na własne ryzyko.

drukuj