Wojna handlowa wciąż zniechęca do kupowania akcji. Co o niej wiemy?

Wyraźne zaognienie stosunków gospodarczych między USA a Chinami negatywnie odbija się na rynkach akcji. Nic dziwnego. Taki konflikt nie może przynieść inwestorom niczego dobrego.

Ponad 440 mln zł – tyle środków netto (różnica między wielkością wpłat i wypłat) wycofali w czerwcu inwestorzy detaliczni z funduszy akcji w Polsce. Jak podaje firma Analizy Online, klienci odwracają się też od funduszy absolutnej stopy zwrotu, by znów lokować oszczędności w uznawanych za bezpieczne funduszach gotówkowych i pieniężnych – w ich przypadku czerwcowe saldo wpłat i umorzeń to ponad 1,1 mld zł na plusie.

Te liczby to jeden z najnowszych dowodów na to, że inwestorzy nabierają coraz większych obaw dotyczących rozwoju sytuacji na rynkach akcji. W dużej mierze można to wiązać z częstszymi doniesieniami o wojnie handlowej, która rozkręca się na linii USA-Chiny, a więc pomiędzy dwiema największymi gospodarkami na świecie.

W kolejnym odcinku cyklu „Cały ten rynek…” wyjaśniamy, o co chodzi w tym starciu i dlaczego jest ono niebezpieczne.

Konflikt na bazie oskarżeń o kradzież technologii
Spekulacje na temat wybuchu wojny handlowej między USA a Chinami na dobre zagościły w światowych mediach na początku 2018 r. Analitycy wskazują, że symboliczny początek konfliktu miał miejsce w marcu, gdy administracja Donalda Trumpa nałożyła cła na metale importowane z Chin.

By zrozumieć ten krok, trzeba cofnąć się jeszcze do czasów kampanii wyborczej w USA. Już wówczas obecny prezydent USA oskarżał Chiny o kradzież amerykańskich technologii. Jak twierdził, amerykańskie firmy, które chcą prowadzić biznes w Chinach, są okradane ze swojego know-how.

Gdy więc Donald Trump został prezydentem USA, groźba konfliktu gospodarczego stała się realna. I tak też się stało. Za cłami na metale (głównie aluminium i stal) poszły dalsze obostrzenia na szereg innych towarów – w kwietniu prezydent USA ogłosił listę 1.300 importowanych z Chin produktów, które zamierza objąć nowymi podatkami. To nie tylko elektronika, ale też np. ubrania, obuwie czy zabawki „made in China”. W sumie w grę wchodzą sankcje na towary o wartości 50 mld dol.

Na odpowiedź Chin nie trzeba było długo czekać. Władze Państwa Środka poskarżyły się na USA do Światowej Organizacji Handlu i jednocześnie same wskazały listę amerykańskich towarów o porównywalnej wartości, na które mogą zostać nałożone cła. Wśród nich są m.in. towary rolne (np. soja), kluczowe w amerykańskim eksporcie do Chin.

Od tamtej pory obie strony konfliktu deklarują nawet chęć podjęcia rozmów w celu zażegnania sporu. Nie przyniosły one jednak żadnych rezultatów. Co więcej, na początku lipca Amerykanie wprowadzili cła na towary z Chin o wartości 34 mld dol. Podobna odpowiedź Chin była natychmiastowa.

Na razie nie widać większych szans na zażegnanie sporu.

Czeka nas kolejna ucieczka do bezpiecznych przystani?
Na giełdach trwa w tym czasie wojna nerwów. Nic dziwnego. Konflikt gospodarczy pomiędzy dwoma światowymi mocarstwami powoduje, że inwestorzy muszą zadać sobie pytanie o przyszłość amerykańskiej gospodarki oraz firm, które mogą odczuć wojnę handlową. Ekonomiści są bowiem zdania, że wojna handlowa wywoła szereg negatywnych konsekwencji – od wzrostu kosztów działalności amerykańskich przedsiębiorstw, przez wzrost cen towarów, po załamanie na rynku akcji.

Jeżeli taki scenariusz miałby się realizować, to trudno oczekiwać, by konflikt ograniczył się do linii USA-Chiny. Analitycy w komentarzach często wskazują na groźbę spadków cen akcji na tzw. rynkach wschodzących, jeżeli sytuacja nie zostanie opanowana. Dodatkowo dochodzi do tego możliwe zamieszanie na rynkach surowców i walut. A to może prowadzić do powtórki scenariusza z drożejącym złotem czy frankiem szwajcarskim.

Najbliższe tygodnie pokażą, czy jest szansa na zażegnanie konfliktu i uspokojenie inwestorów.

Niniejszy artykuł został sporządzony wyłącznie w celach informacyjnych. Nie stanowi rekomendacji, porady inwestycyjnej, prawnej, podatkowej, reklamy ani oferty sprzedaży jakichkolwiek instrumentów finansowych, w szczególności nie zawiera informacji o instrumentach finansowych oraz warunkach ich nabywania, jak również nie stanowi zaproszenia do sprzedaży instrumentów finansowych, składania ofert ich nabycia lub zapisu na instrumenty finansowe.
Niniejszy artykuł ani żadna jego część, jak też fakt jego dystrybucji nie mogą stanowić podstawy do zawarcia jakiejkolwiek umowy lub zaciągnięcia jakiegokolwiek zobowiązania. Nie może stanowić również źródła informacji, które mogłyby być podstawą decyzji o zawarciu jakiejkolwiek umowy lub zaciągnięciu jakiegokolwiek zobowiązania.
Nie należy dla jakichkolwiek potrzeb polegać na informacjach zawartych w niniejszym artykule, ani też zakładać, że informacje te są kompletne, ścisłe lub rzetelne. Wszelkie takie założenia czynione są wyłącznie na własne ryzyko.

drukuj