Czy warto inwestować w złoto?

Im większe obawy o spowolnienie gospodarcze na świecie i kryzys na rynkach finansowych, tym bardziej instytucje finansowe zachęcają drobnych inwestorów do kupowania złota. Czy warto ich posłuchać?

W kolejnym odcinku cyklu „Cały ten rynek…” skupimy się na powracającym w ostatnim czasie temacie inwestycji w złoto. Zobacz, czy warto kupować ten kruszec i jak to zrobić.

 

Rekordowe ceny złota

Złoto jest jedną z tych inwestycji, które najlepiej pokazują, że w perspektywie długoterminowej można zarobić krocie. W ciągu ostatnich dziesięciu lat kurs tego surowca wzrósł o ponad 500 procent i obecnie za uncję (28,35 grama) trzeba zapłacić około 1650 dolarów. To ponad dwa razy więcej niż na początku 2009 roku, czyli na początku poprzedniego kryzysu. Ale jednocześnie kilkanaście procent poniżej poziomu z początku września ubiegłego roku, gdy kurs złota przekroczył 1900 dolarów za uncję. Co więcej, pod koniec grudnia 2011 roku różnica była jeszcze większa i sięgała 20 procent.

źródło: Stooq.pl

I właśnie ten mocny spadek mógł zaniepokoić inwestorów. Czas bowiem zadać sobie pytanie, czy złoto ma szansę pobić swój ubiegłoroczny rekord i dać zarobić tym, którzy dopiero teraz zdecydują się na inwestycję.

 

Kupować czy nie kupować?

Generalnie przyjmuje się, że złoto jest jedną z najbezpieczniejszych lokat kapitału na okres kryzysu czy wysokiej inflacji. Pokazują to nie tylko ostatnie lata, ale cała historia. Kruszec zawsze pozostawał w cenie, bo ufali mu nie tylko ludzie chcący ochronić swoje oszczędności, ale również banki centralne.

Czy zatem uzasadnione są obawy o załamanie kursu złota? Na pierwszy rzut oka: nie, dlatego że żaden z czynników, które sprzyjały ucieczce inwestorów w stronę złota, nie zniknął. Kryzys w Europie trwa w najlepsze, nie brakuje głosów o recesji, która w tym roku dotknie strefę euro, politycy nie potrafią wypracować planu ratunkowego, a powrót do wzrostów na giełdach wciąż jest bardzo niepewny. Co więcej, popyt na ten surowiec wciąż jest wysoki. Jak podaje Światowa Rada Złota, w trzecim kwartale ubiegłego roku wzrósł on o 6 procent w porównaniu do tego samego okresu 2010 roku i przekroczył poziom 1050 ton. Najwięcej złota kupują Chińczycy. Tam popyt na złoto wzrósł w ubiegłym roku o kilkanaście procent.

Co zatem stoi za spadkami cen złota w ostatnim czasie? W opiniach analityków przewijają się przeróżne odpowiedzi. Wśród przyczyn wymieniają osłabienie dolara i franka szwajcarskiego (uznawanego również za tzw. bezpieczną przystań), przez spadek importu złota do Indii, po wyprzedaż w wykonaniu funduszy inwestycyjnych pod koniec roku.

W tej sytuacji odpowiedź na pytanie, czy po korekcie złoto będzie dalej dynamicznie szło w górę, jest niezwykle trudna. Z jednej bowiem strony sprzyja mu kryzys. Z drugiej – jednak, nie sposób nie zauważyć, że ogromne zainteresowanie funduszy, a także inwestorów indywidualnych tym surowcem, może stworzyć bańkę spekulacyjną.

Dlatego do inwestycji w złoto w obecnej chwili należy podchodzić bardzo ostrożnie. Duża przecena oczywiście może zachęcać do kupna. Ale inwestorzy powinni jednocześnie pamiętać, że – często wbrew obietnicom osób sprzedających produkty finansowe – nie ma takich inwestycji, które nie mogą się załamać. Jaką formę inwestycji zatem wybrać?

 

Jak kupować złoto?

W tym miejscu czas odesłać Czytelników do pierwszych części naszego cyklu, w których była mowa o pojęciach „płynności” i „stop loss”. Podobnie jak w przypadku np. akcji, w niepewnych czasach należy pamiętać o tym, by zostawić sobie drogę ucieczki, gdy strata przekroczy zakładany przez nas poziom.

W Polsce coraz popularniejsze stają się inwestycje w złoto w postaci sztabek. Można je kupić w coraz większej liczbie banków bądź za pośrednictwem specjalistycznych portali handlujących złotem. Decydując się jednak na tego typu formę, należy dokładnie sprawdzić, jakie będą szanse, by w przyszłości złoto sprzedać. Można bowiem założyć, że sztabki będą mniej płynne niż np. kontrakty czy jednostki funduszy inwestycyjnych działających na rynku złota. Jednak o ile w pierwszym przypadku mniejszą płynność wynagradza nam realna sztabka, to w drugim – za większą płynność płacimy ryzykiem oddania kontroli nad naszymi oszczędnościami instytucji finansowej. A to – oczywiście czysto teoretycznie – w najgorszym przypadku, tzn. jej ewentualnego bankructwa, może oznaczać kłopoty z odzyskaniem jakichkolwiek pieniędzy.

 

Niniejszy artykuł został sporządzony wyłącznie w celach informacyjnych. Nie stanowi rekomendacji, porady inwestycyjnej, prawnej, podatkowej, reklamy ani oferty sprzedaży jakichkolwiek instrumentów finansowych, w szczególności nie zawiera informacji o instrumentach finansowych oraz warunkach ich nabywania, jak również nie stanowi zaproszenia do sprzedaży instrumentów finansowych, składania ofert ich nabycia lub zapisu na instrumenty finansowe.

Niniejszy artykuł ani żadna jego część, jak też fakt jego dystrybucji nie mogą stanowić podstawy do zawarcia jakiejkolwiek umowy lub zaciągnięcia jakiegokolwiek zobowiązania. Nie może stanowić również źródła informacji, które mogłyby być podstawą decyzji o zawarciu jakiejkolwiek umowy lub zaciągnięciu jakiegokolwiek zobowiązania.

Nie należy dla jakichkolwiek potrzeb polegać na informacjach zawartych w niniejszym artykule, ani też zakładać, że informacje te są kompletne, ścisłe lub rzetelne. Wszelkie takie założenia czynione są wyłącznie na własne ryzyko.

 

drukuj