Fundusze zamknięte. Czy ta inwestycja może się opłacić?

Nieruchomości, ziemia rolna, wierzytelności, sztuka, rynek ochrony zdrowia – to tylko przykłady inwestycji, w których można ulokować pieniądze za pośrednictwem tzw. funduszy zamkniętych. Ci, którzy rozważają zdeponowanie w nich swoich oszczędności, powinni jednak pamiętać, że to nie to samo co inwestycja w zwykły fundusz otwarty. Na co zatem uważać?

Na polskim rynku działa już ponad 480 funduszy inwestycyjnych zamkniętych (tzw. FIZ). Stanowią one już ponad połowę wszystkich funduszy, a Polacy zgromadzili w nich ponad 70 mld zł. Ich rosnąca popularność skłania do zastanowienia, czy warto w nie inwestować i czy są one dla każdego. W kolejnym odcinku cyklu „Cały ten rynek…” poszukamy odpowiedzi na te pytania.

Czym fundusz zamknięty różni się od otwartego?
Ofertę funduszy zamkniętych ma praktycznie każde TFI działające w Polsce. Niektóre wyspecjalizowały się nawet tylko w tego typu propozycjach. Najprościej mówiąc, FIZ charakteryzuje się tym, że jego jednostek nie można ani kupić, ani sprzedać w dowolnym momencie, tak jak działa to w przypadku funduszu otwartego (FIO).

Dzieje się tak dlatego, że FIZ w ściśle określonych terminach prowadzi sprzedaż certyfikatów inwestycyjnych, które są potwierdzeniem tego, że inwestor zainwestował swoje środki. Również późniejsza sprzedaż certyfikatów jest ściśle określona w czasie – z wyjątkiem sytuacji, gdy TFI zdecyduje się wprowadzić je na giełdę. Fundusze mają bowiem taką możliwość, a korzystają z niej rzadko: w ubiegłym roku certyfikaty tylko jednego FIZ trafiły na rynek. Co więcej, nawet jeżeli te papiery znajdą się już na GPW, to ich płynność będzie zapewne mała, co oznacza, że ich szybka sprzedaż po satysfakcjonującej cenie nie będzie łatwa.

Lepiej inwestować tylko część oszczędności
Już taka bardzo krótka charakterystyka FIZ pokazuje, kto może w nie zainwestować, a kto powinien trzymać się od tego typu ofert z daleka. Jeżeli liczysz na szybki zysk i możliwość odzyskania gotówki w dowolnym momencie, to nie inwestuj w FIZ.

Tego typu fundusze powinny bowiem stanowić propozycję dla inwestorów, którzy mają spore nadwyżki finansowe, nie boją się „zamrożenia” środków na dłuższy okres, a do tego są zdolni zaakceptować ponadprzeciętny poziom ryzyka. Jak już kilkakrotnie pisaliśmy, przy takich założeniach trzeba pamiętać o dywersyfikacji, co w tym przypadku oznacza, by w FIZ zainwestować tylko część swoich oszczędności.

Skoro inwestycja w FIZ wiąże się z tyloma niedogodnościami, to można zapytać, po co się w to w ogóle bawić. Bez wątpienia tym, co przyciąga inwestorów, są znacznie większe możliwości inwestycyjne niż w zwykłym funduszu. A co za tym idzie – potencjał większych zysków. FIZ inwestują bowiem nie tylko w standardowe instrumenty, jak akcje czy obligacje, ale w szereg aktywów niepublicznych, nieruchomości czy instrumenty pochodne. Szukają też zysków w bardzo nietypowych przedsięwzięciach. Przykładem niech będzie fundusz, który kupuje wyłącznie ziemię rolną, by zarobić na wzroście jej wartości w kolejnych latach. Za takie przedsięwzięcie można też uznać FIZ, który kupuje akcje i papiery dłużne firm działających na rynku ochrony zdrowia w Polsce, licząc na zyski w perspektywie około trzech lat.

FIZ to oferta dla zamożnych
Można więc powiedzieć, że tego typu inwestycje zapewniają inwestorowi jeszcze większą od przeciętnej dywersyfikację środków, ale za cenę trudności związanych z wyjściem z inwestycji. Z reguły również sam próg wejścia w FIZ wskazuje, że oferta jest kierowana do zamożnych klientów. Najczęściej minimalny próg wejścia znajduje się na poziomie 20-30 tys. zł, a można też znaleźć i takie fundusze, które zapraszają klientów gotowych zainwestować minimum 250 tys. zł.

FIZ nie są też najtańszymi propozycjami, gdy idzie o opłaty ponoszone przez inwestora. Opłata za zarządzanie może sięgnąć nawet 5% rocznie, a do tego klient musi się liczyć z koniecznością poniesienia kosztów za samo wydanie certyfikatów inwestycyjnych, nawet 4% ich wartości. Zarządzający do tego wszystkiego doliczają też często opłatę za sukces, która stanowi określony procent od osiągniętego zysku.

Niniejszy artykuł został sporządzony wyłącznie w celach informacyjnych. Nie stanowi rekomendacji, porady inwestycyjnej, prawnej, podatkowej, reklamy ani oferty sprzedaży jakichkolwiek instrumentów finansowych, w szczególności nie zawiera informacji o instrumentach finansowych oraz warunkach ich nabywania, jak również nie stanowi zaproszenia do sprzedaży instrumentów finansowych, składania ofert ich nabycia lub zapisu na instrumenty finansowe.

Niniejszy artykuł ani żadna jego część, jak też fakt jego dystrybucji nie mogą stanowić podstawy do zawarcia jakiejkolwiek umowy lub zaciągnięcia jakiegokolwiek zobowiązania. Nie może stanowić również źródła informacji, które mogłyby być podstawą decyzji o zawarciu jakiejkolwiek umowy lub zaciągnięciu jakiegokolwiek zobowiązania.

Nie należy dla jakichkolwiek potrzeb polegać na informacjach zawartych w niniejszym artykule, ani też zakładać, że informacje te są kompletne, ścisłe lub rzetelne. Wszelkie takie założenia czynione są wyłącznie na własne ryzyko.

drukuj