Inwazja Rosji na Ukrainę. Jak zareagowały rynki?

Mocne wahania na GPW i wyraźne osłabienie złotego do poziomów najniższych od ponad 20 lat. Notowania surowców mocno w górę. To reakcja inwestorów na rosyjską agresję na Ukrainę. Po okresie paniki widać jednak mocne odreagowanie. 

Czy kurs wielkiej instytucji finansowej w ciągu kilku dni może spaść o 99%? To możliwe. Przekonali się o tym posiadacze akcji Sberbanku, największego rosyjskiego banku notowanego na giełdzie w Londynie. Ten przykład, jako jeden z wielu, pokazuje skalę wstrząsu, którego doznały spółki z Rosji po wprowadzeniu sankcji na ten kraj.

Wyprzedaż dotknęła jednak również warszawski parkiet, ale po okresie dużych spadków kupujący wrócili do gry.

W kolejnym odcinku z cyklu „Cały ten rynek…” podsumowujemy reakcje rynków na militarną agresję Rosji przeciwko Ukrainie, która rozpoczęła się 24 lutego. Premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson określił ją jako największą wojnę w Europie od 1945 r.

Mocne spadki na GPW i silne odreagowanie. Kto dał zarobić inwestorom? 

Wybuch wojny za wschodnią granicą nie mógł pozostać bez wpływu na nastroje wśród inwestorów obecnych na GPW. Największa wyprzedaż miała miejsce tuż po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji. W jej pierwszym dniu indeksy WIG i WIG20 straciły po 10% – były to największe jednodniowe spadki od wybuchu pandemii i początku lockdownu wiosną 2020 r.

Podobnie jak wtedy, inwestorzy rzucili się do wyprzedaży m.in. akcji banków, których notowania często w sytuacjach kryzysowych spadają jako pierwsze. Po 12 dniach inwazji wskaźnik WIG Banki oddał ok. 20% wartości. Np. kurs PKO BP stracił prawie 25%, a Pekao – 20%. Wyraźnie widać jednak, że część inwestorów uznała tak dużą przecenę za okazję do zakupów i na GPW można już zauważyć wyraźne odreagowanie, m.in. właśnie na spółkach z sektora finansowego.

Z drugiej strony sytuacja na rynku surowcowym wyraźnie podbiła kursy akcji firm z tej branży. Widać to m.in. w notowaniach Jastrzębskiej Spółki Węglowej, które w czasie konfliktu na Ukrainie skoczyły o ok. 60% lub Bogdanki, której akcje podwoiły wartość – to efekt m.in. obaw o wstrzymanie importu rosyjskiego węgla do Polski.

W ślad za wzrostem notowań metali w górę o kilkanaście proc. poszedł też m.in. kurs KGHM. Ale nie tylko – obawy o brak produktów stalowych spowodowały dynamiczny skok ich cen i w rezultacie wzrost notowań spółek działających w tej branży – np. akcje Stalproduktu podrożały w czasie konfliktu o ok. 30 proc.

Tak wyraźne wahania rynkowe mogą skłonić część inwestorów do szukania „dołków” i kupowania akcji po „promocyjnych” cenach. Warto jednak pamiętać o tym, że zmienność na giełdach w najbliższych tygodniach z pewnością będzie znacząca.

Indeksy WIG i WIG20 od początku inwazji na Ukrainę 

Źródło: Stooq.pl 

Złoty najsłabszy od ponad 20 lat. Podwyżka stóp procentowych przez RPP 

Nie inaczej wygląda sytuacja na rynku walutowym. Od początku inwazji Rosji na Ukrainę byliśmy świadkami wręcz podręcznikowej realizacji scenariusza ucieczki inwestorów do tzw. bezpiecznych przystani.

W efekcie mocna przecena dotknęła waluty Europy Środkowo-Wschodniej, w tym złotego. Polska waluta na początku marca osłabiła się do poziomów, których nie zanotowano od ponad 20 lat: za dolara trzeba było zapłacić ponad 4,60 zł, euro doszło do 5 zł, a frank szwajcarski – 4,97 zł.

Dopiero spekulacje o możliwej deeskalacji konfliktu w połączeniu z interwencjami oraz podwyżką stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej o 0,75 pkt. proc. (stopa referencyjna to obecnie 3,50%) pozwoliły złotemu na umocnienie. Wyraźne odreagowanie miało miejsce w środę 9 marca: kurs USD/PLN wrócił w okolice 4,35, a EUR/PLN 4,80.

Podobnie jednak jak w przypadku notowań giełdowych, jest jeszcze zbyt wcześnie, by na tej podstawie wyciągać wnioski o powrocie do trwalszego umocnienia polskiej waluty.

Jednocześnie warto zwrócić uwagę na to, że RPP nie pozostawiła wątpliwości co do prognoz wzrostu cen w Polsce. Według najnowszych szacunków inflacja w 2022 r. może przekroczyć 12% i tylko nieznacznie spowolnić w 2023 r. To z kolei może sugerować, że w kolejnych miesiącach będziemy świadkami następnych podwyżek stóp procentowych. Te – przynajmniej w teorii – powinny sprzyjać silniejszemu złotemu.

Krach na rosyjskich spółkach i rublu. Giełda w Moskwie… zamknięta 

Wydarzenia na polskim i europejskich rynkach były i tak znacznie spokojniejsze od tsunami, które przeszło przez spółki z rosyjskim kapitałem. Krachem można nazwać również to, co stało się z rublem.

To wszystko efekt sankcji gospodarczych, które kraje zachodnie nałożyły na Rosję w związku z atakiem na Ukrainę – wśród nich jest m.in. zamrożenie rosyjskich aktywów na świecie (w tym banku centralnego), a także odcięcie (od 12 marca) na razie siedmiu rosyjskich banków od systemu wymiany informacji płatniczych SWIFT. Nie oznacza to, że realizacja przelewów zagranicznych będzie niemożliwa, ale zostanie bardzo utrudniona.

Sankcje mogą doprowadzić do niewypłacalności Rosji. Jej sytuacji gospodarczej nie poprawią też znamienne decyzje wielkich koncernów, jak np. wyłączenie kart płatniczych przez operatorów Visa i Mastercard.

W reakcji na sankcje rubel osłabił się już o ok. 70% wobec dolara – trzeba za niego zapłacić ok. 130-140 rubli. Oszacowanie wpływu sankcji na moskiewską giełdę jest o tyle trudne, że… została ona zamknięta i nie ma tam możliwości handlu akcjami.

Niemniej skalę problemów inwestorów powiązanych z rosyjskim rynkiem widać chociażby na giełdzie w Londynie. Kurs akcji największego banku (Sberbank) spadł o 99%, podobny zjazd zaliczył Lukoil, a Rosneft stracił 90%. Wszyscy ci giganci to obecnie spółki groszowe. Jednocześnie władze londyńskiej giełdy podały 4 marca, że zawieszają obrót akcjami 27 rosyjskich spółek.

W pierwszym dniu rosyjskiej agresji przeciwko Ukrainie zostały również zawieszone notowania na giełdzie w Kijowie. Na jej stronie internetowej możemy przeczytać komunikat zachęcający inwestorów do wyprzedaży wszystkich rosyjskich aktywów i wsparcia ukraińskiej obrony.

Komunikat giełdy ukraińskiej

Źródło: www.ux.ua

Jednocześnie ukraiński rząd zdecydował o emisji obligacji wojennych na sfinansowanie potrzeb ukraińskiej armii. Zaoferowano je m.in. inwestorom zagranicznym. W pierwszej turze (2 marca) Ukraina sprzedała obligacje wojenne o wartości 277 mln dol. Planuje kolejną emisję.

Podobał Ci się ten artykuł? Sprawdź resztę wpisów z cyklu „Cały ten rynek…”.

 

Niniejszy artykuł został sporządzony wyłącznie w celach informacyjnych. Nie stanowi rekomendacji, porady inwestycyjnej, prawnej, podatkowej, reklamy ani oferty sprzedaży jakichkolwiek instrumentów finansowych, w szczególności nie zawiera informacji o instrumentach finansowych oraz warunkach ich nabywania, jak również nie stanowi zaproszenia do sprzedaży instrumentów finansowych, składania ofert ich nabycia lub zapisu na instrumenty finansowe.
Niniejszy artykuł ani żadna jego część, jak też fakt jego dystrybucji nie mogą stanowić podstawy do zawarcia jakiejkolwiek umowy lub zaciągnięcia jakiegokolwiek zobowiązania. Nie może stanowić również źródła informacji, które mogłyby być podstawą decyzji o zawarciu jakiejkolwiek umowy lub zaciągnięciu jakiegokolwiek zobowiązania.
Nie należy dla jakichkolwiek potrzeb polegać na informacjach zawartych w niniejszym artykule, ani też zakładać, że informacje te są kompletne, ścisłe lub rzetelne. Wszelkie takie założenia czynione są wyłącznie na własne ryzyko.

drukuj