Inwestowanie w spółki dywidendowe. Taka strategia może się opłacić

Dla inwestora długoterminowego ogromne znaczenie mają dywidendy wypłacane przez spółki. Tylko z akcji takich firm można zbudować dość bezpieczny portfel, który co roku będzie przynosił zyski konkurencyjne wobec bankowych lokat.

Na warszawskiej giełdzie trwa sezon wyników spółek za 2014 r. Wraz z nim na rynku niezmiennie pojawiają się pytania o to, czy firmy będą skłonne do tego, by podzielić się zyskiem z akcjonariuszami. W kolejnym odcinku cyklu „Cały ten rynek…” piszemy, na co zwrócić uwagę, kupując akcje spółek z myślą o dywidendzie.

Stopa dywidendy – to podstawa przy wyborze spółki
Dywidenda to udział w zyskach spółki, który przypada posiadaczowi jej akcji. By z niej skorzystać, inwestor musi mieć papiery na swoim rachunku maklerskim w dniu, gdy spółka ustala prawo do dywidendy. Informacja o konkretnej dacie jest oficjalnie podawana z wyprzedzeniem, by inwestorzy mogli przygotować się do ewentualnego zakupu akcji.

Z punktu widzenia gracza, który chce mieć udział w zysku, ważne jest to, by dokładnie sprawdzić, jaką jego część spółka przeznaczy na dywidendę oraz jaka kwota tej sumy przypada na jedną akcję. Po co? Chodzi o to, by inwestor mógł policzyć tzw. stopę dywidendy.

Obliczamy ją, dzieląc wartość dywidendy na akcję przez aktualny kurs akcji. Na przykład jeżeli spółka ogłasza, że dywidenda wyniesie 2 zł na akcję, a obecny kurs to 50 zł, oznacza to, iż stopa dywidendy wynosi w tym przypadku 4% (2/50*100%). Inaczej mówiąc, inwestor zarobi 4%.

Takie obliczenie jest szczególnie ważne dla inwestorów długoterminowych. Pokazuje, że w zamian za trzymanie oszczędności w akcjach spółki dostaną oni 4% rocznie, a więc więcej niż na lokacie bankowej. Jeżeli natomiast stopa dywidendy będzie znacząco niższa, to wiadomo, że również atrakcyjność akcji danej spółki z punktu widzenia inwestora będzie mniejsza.

Wspomniane 4% to oczywiście przykład. W ubiegłym roku na GPW zdarzały się hojne spółki, w przypadku których stopa dywidendy sięgała 10%. Absolutnym hitem była jednak firma Mercor, która podzieliła się zyskiem ze stopą dywidendy w wysokości 51%. Było to zdarzenie jednorazowe.

Gra pod dywidendę. Ważna zmiana w regułach
Inwestorzy powinni jednak uważać, jeżeli zdecydują się na krótkoterminową grę pod dywidendę. Jedną z jej odmian jest kupowanie akcji spółki po ogłoszeniu przez nią zamiaru wypłaty dywidendy, a sprzedaż tuż po otrzymaniu prawa do niej. W takim przypadku gracz zakłada, że kurs akcji będzie rósł, bo inni będą je kupować, licząc na udział w zyskach dywidendę. W takiej strategii nie ma jednak mowy o inwestowaniu długoterminowym, a raczej o spekulacji.

Jeżeli jednak decydują się na taką grę, powinni pamiętać o ważnej zmianie systemu rozliczeń, który miał miejsce w Krajowym Depozycie Papierów Wartościowych. Otóż transakcje są już rozliczane nie według reguły (T+3), a (T+2).

Przykład: Dzień prawa do dywidendy ustalono na 22 maja (piątek). W cyklu (T+3) inwestor, chcąc skorzystać z dywidendy, musiałby zakupić akcje najpóźniej we wtorek 19 maja. W systemie (T+2) ma czas do środy 20 maja.

Niezrozumiały dla inwestorów może być fakt, że po ostatnim dniu z prawem do dywidendy, na początku kolejnej sesji kurs spółki zostaje skorygowany o wartość dywidendy. Zrozumiałe więc, że w przypadku krótkoterminowej gry pod dywidendę graczom zależy na sprzedaży akcji wcześniej. Dla długoterminowego inwestora nie ma to jednak większego znaczenia, bo w praktyce w przypadku mocnej spółki kurs zwykle dość szybko powraca do poprzedniego poziomu. Jeżeli inwestor przez lata nie sprzedaje akcji spółki dywidendowej, to można wyobrazić sobie sytuację, że suma wypłaconych dywidend złoży się na koszt zakupu akcji, a więc w praktyce okaże się, że w pewnym sensie inwestor „dostał je za darmo”.

Przykład: Od 2000 r. suma dywidendy wpłaconych przez KGHM wyniosła 111 zł na akcję. Tymczasem na początku 2000 r. za jedną akcję spółki trzeba było zapłacić około 25 zł.

Niniejszy artykuł został sporządzony wyłącznie w celach informacyjnych. Nie stanowi rekomendacji, porady inwestycyjnej, prawnej, podatkowej, reklamy ani oferty sprzedaży jakichkolwiek instrumentów finansowych, w szczególności nie zawiera informacji o instrumentach finansowych oraz warunkach ich nabywania, jak również nie stanowi zaproszenia do sprzedaży instrumentów finansowych, składania ofert ich nabycia lub zapisu na instrumenty finansowe.

Niniejszy artykuł ani żadna jego część, jak też fakt jego dystrybucji nie mogą stanowić podstawy do zawarcia jakiejkolwiek umowy lub zaciągnięcia jakiegokolwiek zobowiązania. Nie może stanowić również źródła informacji, które mogłyby być podstawą decyzji o zawarciu jakiejkolwiek umowy lub zaciągnięciu jakiegokolwiek zobowiązania.

Nie należy dla jakichkolwiek potrzeb polegać na informacjach zawartych w niniejszym artykule, ani też zakładać, że informacje te są kompletne, ścisłe lub rzetelne. Wszelkie takie założenia czynione są wyłącznie na własne ryzyko.

drukuj