Jak inwestować na rynku Catalyst? (cz. 3)

Wysokie oprocentowanie obligacji korporacyjnych to nie wszystko. Dla inwestora powinna liczyć się przede wszystkim pewność, że odzyska swoje pieniądze wraz z obiecanymi odsetkami.

Potocznie przyjęło się zakładać, że obligacje są bezpiecznymi papierami, na których nie sposób stracić. Nic bardziej błędnego. W kolejnym odcinku cyklu „Cały ten rynek…” pokażemy, na co zwrócić uwagę, by nie stracić swoich oszczędności na rynku Catalyst.

Wyższe zyski to najczęściej większe ryzyko inwestycji
Tylko od początku tego roku na forach internetowych pojawiły się informacje o co najmniej trzech spółkach, których obligacje są notowane na rynku Catalyst, a które nie wypłaciły inwestorom obiecanych odsetek w ustalonym terminie. Przedstawiciele firm zwykle tłumaczyli opóźnienia kłopotami ze zgromadzeniem potrzebnych środków i zapewniali, że posiadacze obligacji szybko dostaną pieniądze. Takie historie mogą jednak zniechęcać do inwestowania w papiery uznawane powszechnie za bezpieczne.

Zwłaszcza początkujący inwestorzy powinni jednak zdać sobie sprawę z tego, że kupowanie obligacji również niesie ze sobą ryzyko i – podobnie jak w przypadku akcji – można na nich zyskać bądź stracić. I również w tym miejscu sprawdza się podstawowa zasada, że im większe bezpieczeństwo, tym niższy potencjalny zysk i odwrotnie. Bezpiecznie będzie więc kupić niskooprocentowane, ale gwarantowane przez rząd obligacje Skarbu Państwa. Z kolei większego zysku za cenę wyższego ryzyka będziemy za to oczekiwać od obligacji korporacyjnych. Dlatego warto skupić się przede wszystkim na tych drugich.

Kilka rodzajów zabezpieczeń dla inwestorów
Jak już pisaliśmy w poprzednim odcinku naszego cyklu, warto pamiętać o tym, że osoba kupująca obligacje danej spółki – w przeciwieństwie do akcji – nie staje się współwłaścicielem firmy. Nabycie obligacji to bowiem nic innego jak tylko pożyczenie spółce pieniędzy na określony procent. A skoro pożyczka, to przedsiębiorstwo musi dać inwestorowi pewność, że ją spłaci.

Tym sposobem na Catalyst wyróżniamy więc obligacje, które posiadają zabezpieczenia, oraz takie, które nie oferują jakichkolwiek gwarancji inwestorom. Tych drugich jest więcej.

Dla początkującego gracza powinno to oznaczać tyle, że w pierwszej kolejności powinien rozejrzeć się za papierami dłużnymi, które posiadają zabezpieczenie. Dają one większą pewność, że posiadacz obligacji nie straci na swojej inwestycji. Informacje na ten temat znajdziemy w dokumentach informacyjnych na temat poszczególnych serii papierów dłużnych: http://www.gpwcatalyst.pl/dokumenty_informacyjne.

Wśród najważniejszych zabezpieczeń można wymienić: zastaw rejestrowy, akcje własne bądź hipotekę. Dość popularna jest ta pierwsza forma. W skrócie, polega ona na tym, że spółka zabezpiecza obligacje swoimi przyszłymi wierzytelnościami, np. faktoringowymi. Z punktu widzenia inwestora dość ciekawe jest też zabezpieczenie na hipotece. W takiej sytuacji posiadacz obligacji w przypadku niewypłacalności spółki jako pierwszy ma prawo do odzyskania swoich pieniędzy z zastawionej nieruchomości. Spółka może wreszcie zabezpieczyć swojego pożyczkodawcę akcjami własnymi. Ta forma wydaje się jednak mało atrakcyjna, bo zwykle przecież jest tak, że ewentualne kłopoty finansowe spółki prowadzą jednocześnie do spadku kursu jej akcji.

A czy spółka budzi Twoje zaufanie?
Jak już jednak wspomnieliśmy, większość obligacji notowanych na rynku Catalyst nie daje inwestorom żadnych zabezpieczeń czy gwarancji. W jaki sposób szukać więc wśród nich oferty dla siebie? Krótko mówiąc, w tej sytuacji inwestor kupuje nic innego jak wiarygodność danej spółki.

A tę w pierwszej kolejności mają firmy, których akcje są już notowane na giełdzie i które zdążyły zbudować sobie relacje z inwestorami. Warto więc poszukać opinii na temat tych spółek na forach internetowych, zajrzeć na ich strony i sprawdzić, czym się zajmują. Warto wreszcie pamiętać o tym, że przedsiębiorstwa notowane na GPW mają obowiązek publikowania swoich kwartalnych sprawozdań finansowych. Podczas ich lektury koniecznie trzeba zwrócić uwagę m.in. na poziom zadłużenia spółki i spróbować ocenić, czy przy jego poziomie i jakości firma jest godna naszego zaufania i czy jest wypłacalna.

Jeżeli natomiast spółka nie jest notowana na głównym parkiecie GPW, to również są sposoby, by ocenić, czy warto powierzyć jej swoje oszczędności. Tutaj będzie liczyło się to, czy np. firma już wcześniej emitowała obligacje i czy kiedykolwiek miała problem ze spłatą odsetek bądź ich wykupem. Warto również docenić takie spółki, które w ramach swoich relacji inwestorskich robią więcej niż zobowiązują je do tego przepisy, czyli np. na bieżąco dzielą się z inwestorami informacjami, publikują kwartalne raporty, a do tego np. mają silną pozycję na swoim lokalnym rynku. Można wówczas przypuszczać, że będzie im bardzo zależało na tym, by nie zawieść zaufania tych, którzy zdecydują się na zakup emitowanych przez nie papierów.

Niniejszy artykuł został sporządzony wyłącznie w celach informacyjnych. Nie stanowi rekomendacji, porady inwestycyjnej, prawnej, podatkowej, reklamy ani oferty sprzedaży jakichkolwiek instrumentów finansowych, w szczególności nie zawiera informacji o instrumentach finansowych oraz warunkach ich nabywania, jak również nie stanowi zaproszenia do sprzedaży instrumentów finansowych, składania ofert ich nabycia lub zapisu na instrumenty finansowe.

Niniejszy artykuł ani żadna jego część, jak też fakt jego dystrybucji nie mogą stanowić podstawy do zawarcia jakiejkolwiek umowy lub zaciągnięcia jakiegokolwiek zobowiązania. Nie może stanowić również źródła informacji, które mogłyby być podstawą decyzji o zawarciu jakiejkolwiek umowy lub zaciągnięciu jakiegokolwiek zobowiązania.

Nie należy dla jakichkolwiek potrzeb polegać na informacjach zawartych w niniejszym artykule, ani też zakładać, że informacje te są kompletne, ścisłe lub rzetelne. Wszelkie takie założenia czynione są wyłącznie na własne ryzyko.

drukuj