Krach w Chinach i dewaluacja juana. Czy jest się czego obawiać?

Nie widać końca niepokojów na giełdzie w Chinach. Gigantyczne wahania indeksów, panika wśród inwestorów, a do tego działania podejmowane przez władze Państwa Środka. Te wydarzenia nie pozostaną bez wpływu na polskich inwestorów.

Dewaluacja juana, chiński fundusz ratunkowy, krach na giełdzie – te sformułowania w ostatnich dniach bardzo często padają w mediach. W kolejnym odcinku cyklu „Cały ten rynek…” zastanawiamy się, czy inwestorzy na polskim parkiecie mają się czego obawiać.

Zacznijmy od rzutu okiem na wykres przedstawiający zachowanie głównego indeksu giełdy w Chinach, Shanghai Composite. Według stanu na 27.08 jest on na poziomie o około 1/5 niższym niż tydzień wcześniej. Strata byłaby jeszcze większa, gdyby nie to, że tylko jedna sesja przyniosła jego odbicie o 5%. Jak widać, wahania są bardzo duże, dość trudne do uzasadnienia racjonalnymi argumentami.

Źródło: Stooq.pl.
Źródło: Stooq.pl.

Odpowiedzi na pytanie, dlaczego tak się dzieje, należy szukać przede wszystkim w polityce władz Chin, które za wszelką cenę nie chcą dopuścić do pogłębienia spowolnienia gospodarczego, a także do totalnej paniki na giełdzie.

Dewaluacja juana. Chiny są uzależnione od eksportu
W odniesieniu do pierwszej kwestii sprawa nie jest nowa. O tym, że Chiny będą rozwijać się wolniej niż dotychczas, mówi się już od dawna. Duże emocje wywołały jednak kroki podjęte przez bank centralny Chin, który w ostatnich dniach już kilkakrotnie zdecydował o tzw. dewaluacji juana. Chodzi o osłabienie kursu rodzimej waluty wobec dolara. Tak dużego spadku nie było widać od lat 90. ubiegłego wieku. Najlepiej widać to na poniższym wykresie.

Źródło: Stooq.pl.
Źródło: Stooq.pl.

Cel dewaluacji juana jest dość jasny. Chińska gospodarka jest uzależniona od eksportu – według Trading Economics eksport odpowiada za prawie jedną trzecią chińskiego PKB. Tymczasem w lipcu eksport spadł o ponad 8% r/r. To fatalny wynik, więc nie dziwi krok banku centralnego, który przez osłabienie waluty chce pobudzić sprzedaż towarów i usług za granicę.

Z drugiej jednak strony jest to dla inwestorów jednoznaczny sygnał, że druga pod względem wielkości gospodarka świata spowalnia. A to oznacza zmniejszony popyt na surowce i znacznie gorsze wyniki spółek na całym świecie, bo wszystkie istotne gospodarki są powiązane z Chinami.

200 mld dol. na kupowanie akcji. Po co?
A to nie koniec. Do tego wszystkiego dochodzą jeszcze elementy klasycznej paniki i ucieczki z giełdy, która w okresie ostatnich 12 miesięcy potrafiła zaliczyć wzrost o 140% (licząc od minimum do maksimum). To zachęciło miliony Chińczyków do kupowania akcji po każdej cenie i „nakręciło” bańkę spekulacyjną. To doskonały, kolejny przykład pokazujący, że psychika inwestorów nie zmieniła się od XVII w., gdy w Holandii pękła pierwsza bańka na giełdzie cebulek tulipanów.

Niemniej jednak w obecnej sytuacji władze Chin podjęły dość desperackie próby ratowania hossy. Jak podaje „Financial Times”, specjalny fundusz powołany do… skupowania akcji wydał już 200 mld dol., ale – jak widać – efekty jego działań są mizerne.

Ostrożnie na GPW. Miedź to nie wszystko

Spadki na chińskiej giełdzie już negatywnie wpłynęły na notowania akcji na warszawskiej giełdzie. Oczywistym przykładem jest tu ósmy na świecie producent miedzi KGHM, którego akcje kosztują już ok. 75 zł za sztuką. To prawie połowa mniej niż przed rokiem.

Można jednak założyć, że wpływ chińskiego rynku na polską giełdę wciąż będzie spory. Wiele spółek eksportuje bądź rozważa eksport do Chin, co może powodować obawy inwestorów o ich przyszłe wyniki. Poza tym należy pamiętać o tym, że warszawska giełda jest uzależniona od globalnych nastrojów i mocna wyprzedaż akcji za granicą raczej na pewno poskutkuje spadkami również w Polsce.

Niniejszy artykuł został sporządzony wyłącznie w celach informacyjnych. Nie stanowi rekomendacji, porady inwestycyjnej, prawnej, podatkowej, reklamy ani oferty sprzedaży jakichkolwiek instrumentów finansowych, w szczególności nie zawiera informacji o instrumentach finansowych oraz warunkach ich nabywania, jak również nie stanowi zaproszenia do sprzedaży instrumentów finansowych, składania ofert ich nabycia lub zapisu na instrumenty finansowe.

Niniejszy artykuł ani żadna jego część, jak też fakt jego dystrybucji nie mogą stanowić podstawy do zawarcia jakiejkolwiek umowy lub zaciągnięcia jakiegokolwiek zobowiązania. Nie może stanowić również źródła informacji, które mogłyby być podstawą decyzji o zawarciu jakiejkolwiek umowy lub zaciągnięciu jakiegokolwiek zobowiązania.

Nie należy dla jakichkolwiek potrzeb polegać na informacjach zawartych w niniejszym artykule, ani też zakładać, że informacje te są kompletne, ścisłe lub rzetelne. Wszelkie takie założenia czynione są wyłącznie na własne ryzyko.

drukuj