Oferty prywatne obligacji. Czy zawsze warto w nie wchodzić?

Inwestorzy indywidualni w Polsce mogą kupować obligacje korporacyjne nie tylko na giełdzie i w ofertach publicznych. Istnieje też pewna „cicha” forma ich sprzedaży. Czy jednak jest ona dla każdego?

Wielkie korporacje nie rozpieszczają w ostatnich latach drobnych inwestorów, którzy chcieliby pożyczyć im pieniądze na procent wyższy niż na bankowych lokatach – publicznych ofert obligacji jest mało.

Przedsiębiorstwa często kuszą jednak graczy, by ulokowali środki w obligacjach emitowanych w ramach tzw. ofert prywatnych. W kolejnym odcinku cyklu „Cały ten rynek…” wskazujemy, czym takie propozycje różnią się od tych publicznych i na co należy w ich przypadku uważać.

Elitarne grono inwestorów, ale…

Jeżeli firma chce pożyczyć od inwestorów pieniądze, emitując obligacje, może to zrobić na dwa sposoby – albo w drodze publicznej, albo prywatnej. Z punktu widzenia spółki, zdecydowanie prostsza i tańsza jest emisja prywatna.

Polskie prawo wyraźnie mówi, że taka oferta może być skierowana do max. 149 inwestorów. Teoretycznie oznacza to więc, że spółka może zaproponować obligacje tylko takiej liczbie inwestorów, bez względu na to, czy ostatecznie zdecydują się oni na kupno papierów czy też nie. Taki zapis wyklucza więc jakąkolwiek reklamę w mediach, bo każda oferta do więcej niż 149 osób lub do „nieoznaczonego adresata” byłaby już ofertą publiczną.

Jeżeli więc w ogóle trafi do Ciebie taka propozycja, doradca – który będzie ją oferował – może starać się przekonać Cię, że właśnie trafiłeś do elitarnego grona inwestorów. Być może… ale pamiętaj, by mimo tego nie ulegać emocjom.

Dlaczego? Najpewniej w grę będzie bowiem wchodzić zainwestowanie znacznych środków. Spółka, która kieruje ofertę do max. 149 inwestorów, musi wysoko ustawić minimalny próg wejścia w inwestycję, by ostatecznie pozyskać zakładaną ilość pieniędzy. Z pewnością nikt nie będzie więc zainteresowany, byś inwestował 5 czy nawet 10 tys. zł. W polskich realiach taki próg jest zwykle na poziomie 50-100 tys. zł.

Mniejsze obowiązki informacyjne

Na podjęcie decyzji o wejściu w prywatną emisję inwestor ma max. 3 tygodnie. Jeżeli kiedykolwiek będziesz rozważać ulokowanie oszczędności w obligacjach z emisji prywatnej, pamiętaj, by poświęcić ten czas na jak dokładniejsze zbadanie spółki. Zawsze należy mieć na uwadze to, że kupno obligacji – bez względu na szczegóły całego procesu – to nic innego jak pożyczanie firmie własnych pieniędzy.

A skoro tak, to wiedza inwestora o swoim dłużniku powinna być jak największa. Tu pojawia się kolejna istotna różnica pomiędzy emisjami publicznymi a prywatnymi.

Otóż w przypadku tych drugich zakres kontroli instytucji państwowych może być w zasadzie marginalny – w przeciwieństwie do oferty publicznej nie ma tu mowy o konieczności przestawienia inwestorowi obszernego prospektu emisyjnego (lub memorandum). Wystarczy kilka stron propozycji nabycia obligacji – dopiero gdy zawarte w niej informacje są dla inwestora niewystarczające, może on poprosić spółkę np. o wgląd do sprawozdań finansowych.

Jak widać, takie weryfikowanie informacji, by ostatecznie podjąć decyzję o wejściu (lub nie) w inwestycję, to zadanie dla doświadczonych inwestorów, z bogatą wiedzą na temat finansów i branży, w której dany podmiot działa.

Nie zawsze uda Ci się sprzedać papiery przed czasem

Warto wskazać na jeszcze jeden szczegół, który w przypadku prywatnych emisji obligacji może być istotny dla inwestorów. Otóż, kupując takie papiery, musisz mieć świadomość, że ich sprzedaż przed czasem może być trudna.

Najczęściej konstrukcja obligacji wygląda tak, że spółka – która je wyemitowała – w regularnych odstępach czasu wypłaca inwestorom odsetki, by wreszcie w określonym dniu wykupu zwrócić im całość zainwestowanych środków (tzw. wykup obligacji).

Oznacza to, że w praktyce inwestor kupujący obligacje, które nie trafią na rynek publiczny, zamraża środki na cały okres aż do wykupu. Jeżeli bowiem papiery nie będą w publicznym obrocie na giełdzie, jedynym sposobem na wcześniejsze odzyskanie zainwestowanych pieniędzy będzie znalezienie inwestora, który odkupi obligacje. A to może okazać się problemem.

Dlatego warto w tym przypadku zastosować zasadę znaną z rynku akcji – w obligacje spółek również należy inwestować pieniądze, co do których masz pewność, że nie będziesz potrzebował ich nagle, z dnia na dzień. Jeżeli bowiem pojawi się taka sytuacja, może to oznaczać konieczność sprzedaży papierów po złej cenie (np. akcji po kursie znacznie niższym od ceny zakupu) lub w ogóle brak takiej możliwości (bo np. nie będzie chętnych na zakup obligacji).

Niniejszy artykuł został sporządzony wyłącznie w celach informacyjnych. Nie stanowi rekomendacji, porady inwestycyjnej, prawnej, podatkowej, reklamy ani oferty sprzedaży jakichkolwiek instrumentów finansowych, w szczególności nie zawiera informacji o instrumentach finansowych oraz warunkach ich nabywania, jak również nie stanowi zaproszenia do sprzedaży instrumentów finansowych, składania ofert ich nabycia lub zapisu na instrumenty finansowe.
Niniejszy artykuł ani żadna jego część, jak też fakt jego dystrybucji nie mogą stanowić podstawy do zawarcia jakiejkolwiek umowy lub zaciągnięcia jakiegokolwiek zobowiązania. Nie może stanowić również źródła informacji, które mogłyby być podstawą decyzji o zawarciu jakiejkolwiek umowy lub zaciągnięciu jakiegokolwiek zobowiązania.
Nie należy dla jakichkolwiek potrzeb polegać na informacjach zawartych w niniejszym artykule, ani też zakładać, że informacje te są kompletne, ścisłe lub rzetelne. Wszelkie takie założenia czynione są wyłącznie na własne ryzyko.

drukuj