Pierwszy kwartał 2016 na GPW. Inwestorzy nie poddali się strachowi

Jeszcze w styczniu indeks WIG20 był na poziomie około 1650 punktów, a więc najniżej od 2009 roku. Kto jednak kupował akcje, gdy „lała się krew”, ten prawdopodobnie zarobił jeszcze przed końcem kwartału.

Podatek bankowy, ustawa frankowa, krach na rynku surowców, wreszcie obawy związane z kolejnymi podwyżkami stóp procentowych w USA – początek roku na giełdzie nie zapowiadał się dobrze. Inwestorzy kończą jednak pierwszy kwartał w niezłych nastrojach. W kolejnym odcinku cyklu „Cały ten rynek…” podsumowujemy najważniejsze wydarzenia mijających trzech miesięcy na warszawskim parkiecie.

8.03_tim_tekst_97_tabela

Dobre wieści dla posiadaczy akcji banków
„GPW najniżej od 2009 roku” – takie nagłówki w styczniu mogły rzeczywiście niepokoić posiadaczy akcji. Nic dziwnego, skoro główny indeks GPW wahał się w okolicach 1650 punktów. Od tamtej pory powiększył jednak swoją wartość o około 15% i znów pojawiła się szansa na pokonanie pułapu 2000 pkt.

Ocena, dlaczego tak się stało, jest bardzo subiektywna. Niemniej jednak większość obserwatorów rynku zgodzi się ze stwierdzeniem, że nagłemu odbiciu sprzyjało ocieplenie wizerunku banków na GPW. Jeszcze przed 1 stycznia analitycy poświęcali wiele czasu kwestii podatku bankowego. Większe obawy budziła też sprawa prezydenckiego projektu ustawy frakowej, która miała dać możliwość przewalutowania kredytów z franków szwajcarskich na złote po tzw. kursie sprawiedliwym. To wszystko zachęcało inwestorów do pozbywania się akcji instytucji finansowych.

Jednak po tym, gdy Komisja Nadzoru Finansowego opublikowała informację o potencjalnych kosztach ustawy, które mogą ponieść banki (44-67 mld zł), inwestorzy nie wpadli w panikę, a za to doszli do przekonania, że… ustawa nie wejdzie w życie, bo politycy nie zaryzykują kryzysu bankowego w Polsce.

To pozwoliło na odbicie akcji banków, które przełożyło się z kolei na wzrost głównych indeksów na GPW.

Dolar znów kosztuje mniej niż 4 zł. To dobry sygnał dla akcji
Pierwszy kwartał przyniósł też ciekawy rozwój sytuacji, jeżeli chodzi o inne, kluczowe dla GPW spółki z branży surowcowej. Odbicie na rynku miedzi spowodowało, że wystarczyły niecałe 3 miesiące, by akcje koncernu KGHM zyskały około 25%.

Co dość zaskakujące, inwestorzy byli też w pierwszym kwartale świadkami wyraźnego odreagowania na rynku ropy naftowej. Cena baryłki „czarnego złota” wróciła do poziomu powyżej 40 dolarów, co również zostało zinterpretowane jako sygnał do odbicia na rynkach akcji.

Tym mocniejszego, że w tym samym czasie miało miejsce osłabienie dolara, który teraz znów kosztuje mniej niż 4 zł. To z kolei w dużej mierze „zasługa” banku centralnego USA, który wbrew wcześniejszym prognozom dość wstrzemięźliwie podchodzi do kwestii dalszych podwyżek stóp procentowych. Po grudniowej podwyżce ekonomiści spodziewali się, że Fed „pójdzie za ciosem” i w 2016 roku jeszcze cztery razy podniesie stopy procentowe. Marcowe posiedzenie dało jednak wyraźny „gołębi” sygnał, że 1-2 podwyżki na ten rok to wszystko. Taka zapowiedź to również „paliwo” do wzrostów na rynkach akcji.

Inwestorzy wciąż ostrożni w przypadku spółek energetycznych
Można więc ostrożnie założyć, że posiadacze akcji notowanych na GPW rozpoczną kolejne 3 miesiące w dość dobrych nastrojach, tym bardziej, że sezon wyników spółek można uznać za udany.

Czynnikiem niepewności może jeszcze pozostać sytuacja w spółkach z udziałem Skarbu Państwa. W pierwszym kwartale inwestorzy byli świadkami dość dużej rotacji na najważniejszych stanowiskach w tych firmach, co nie sprzyjało notowaniom ich akcji. W szczególności widać to było w przypadku spółek z branży energetycznej. Nie milkną spekulacje dotyczące potencjalnego łączenia ich z kopalniami, co skłania inwestorów do wyprzedawania ich akcji.

Niniejszy artykuł został sporządzony wyłącznie w celach informacyjnych. Nie stanowi rekomendacji, porady inwestycyjnej, prawnej, podatkowej, reklamy ani oferty sprzedaży jakichkolwiek instrumentów finansowych, w szczególności nie zawiera informacji o instrumentach finansowych oraz warunkach ich nabywania, jak również nie stanowi zaproszenia do sprzedaży instrumentów finansowych, składania ofert ich nabycia lub zapisu na instrumenty finansowe.

Niniejszy artykuł ani żadna jego część, jak też fakt jego dystrybucji nie mogą stanowić podstawy do zawarcia jakiejkolwiek umowy lub zaciągnięcia jakiegokolwiek zobowiązania. Nie może stanowić również źródła informacji, które mogłyby być podstawą decyzji o zawarciu jakiejkolwiek umowy lub zaciągnięciu jakiegokolwiek zobowiązania.

Nie należy dla jakichkolwiek potrzeb polegać na informacjach zawartych w niniejszym artykule, ani też zakładać, że informacje te są kompletne, ścisłe lub rzetelne. Wszelkie takie założenia czynione są wyłącznie na własne ryzyko.

drukuj