Rok pod znakiem hossy. Co dalej?

O ponad 1/5 wzrosły główne indeksy warszawskiej giełdy w minionym roku. W tym czasie wyraźnie umocnił się również złoty, zyskując nawet 10% wobec głównych walut. A to wszystko w atmosferze obaw o spowolnienie gospodarcze.

Szczególnie drugie półrocze inwestorzy zapamiętają jako czas mocnych wzrostów na polskim rynku. Wszyscy byli już bowiem wyraźnie zmęczeni ciągłymi doniesieniami o problemach Grecji czy Hiszpanii i te informacje przestały mieć dla nich większe znaczenie. Skupili się za to na decyzjach banków centralnych, które nie szczędzą pieniędzy, by ożywić gospodarkę.

W najnowszym odcinku cyklu „Cały ten rynek…” czas na szybki rzut oka na giełdy i waluty w 2012 roku.

Banki centralne dały pretekst do kupowania akcji
W 2012 r. prym w tym zakresie zdecydowanie wiódł bank centralny w USA. Jednym z najważniejszych wydarzeń rynkowych było ogłoszenie przez szefa Fed trzeciej rundy programu skupu obligacji (QE3). Ben Bernanke zadeklarował również utrzymanie najniższych w historii stóp procentowych do 2015 r., a pod koniec roku dołożył jeszcze ok. 40 mld. dol. miesięcznie do wspomnianego planu pomocowego.

I chociaż taka polityka „sztucznego pompowania” gospodarki znajduje wśród ekonomistów wielu krytyków, to zachęciła inwestorów do kupowania akcji. Tym bardziej, że w ślad za Fed poszedł również Europejski Bank Centralny, który – oczywiście nie bez głosów sprzeciwu zwłaszcza ze strony Niemiec – zaczął skupować obligacje zadłużonych państw strefy euro.

Na tle takich decyzji banków centralnych Polska może wydawać się dość opóźniona. Rada Polityki Pieniężnej dopiero w listopadzie po raz pierwszy w 2012 r. obniżyła stopy procentowe. W grudniu miała miejsce druga obniżka, a na pierwszą połowę zapowiadają się trzy kolejne.

Gospodarkę czeka spowolnienie
Tak spore wzrosty na giełdach w drugiej połowie roku miały miejsce w cieniu w większości fatalnych informacji makroekonomicznych, które napływały na rynek. Co ciekawe, inwestorzy nie żyli już tylko sprawą kryzysu w Grecji, ale obawami o recesję w całej strefie euro. Tym bardziej, że sama Grecja z Eurolandu na razie nie wyszła, a co więcej, dostała pomoc finansową od międzynarodowych instytucji.

Szczególnie niepokojące dla Polski są za to informacje płynące z niemieckiej gospodarki, która daje niemal jedną trzecią PKB Eurolandu. Według najnowszej prognozy Bundesbanku PKB Niemiec wzrośnie w 2013 r. o zaledwie 0,4%, podczas gdy wcześniej była mowa o wzroście o 1,6%. Również PKB całej strefy euro będzie na minusie (-0,9% według EBC).

W obliczu obaw o spowolnienie wzrostu gospodarczego stanęła w 2012 r. również Polska. Jak podaje NBP, w 2013 r. polska gospodarka może wzrosnąć o 1,5%. A to wszystko w atmosferze wzrostu bezrobocia do ponad 13%, spadku zatrudnienia oraz realnych wynagrodzeń.

Mocne wzrosty na giełdzie to początek hossy?
W tym kontekście mogą nieco zaskakiwać tak duże wzrosty na giełdzie, zwłaszcza w drugiej połowie roku. Główne indeksy WIG20 i WIG kończą rok na poziomie ok. 20% wyższym niż 12 miesięcy temu. W tyle nie pozostały również małe i średnie spółki.

Źródło: Money.pl 

Źródło: Money.pl

Wśród analityków nie brakuje głosów, że giełda ma jeszcze spory potencjał wzrostów i że ostatnia euforia to dopiero początek hossy. Mają o tym świadczyć między innymi wciąż niskie wskaźniki wyceny spółek, a także rozpoczęcie cyklu obniżek stóp procentowych w Polsce. Do tego dochodzi fakt, że spadające w rezultacie oprocentowanie lokat może zachęcić inwestorów do wejścia na giełdowy parkiet czy do funduszy inwestycyjnych.

Takie założenie broniłoby się również, jeżeli przyjmiemy, że zgodnie z powszechną opinią giełda wyprzedza zdarzenia w realnej gospodarce i już teraz inwestorzy są przekonani, że ostatni kwartał 2013 r. przyniesie jej mocniejsze odbicie. Jednak, nawet jeżeli ta teoria jest prawdziwa, to należy pamiętać o tym, że początek roku może wywołać u inwestorów chęć realizacji ostatnich zysków i znaczniejszą korektę.

Rekordy złotego. Czas na korektę
Początek nowego roku może również przynieść korektę notowań złotego, który w drugiej połowie 2012 r. również wyraźnie się umocnił, zarówno do euro, jak i do dolara i franka szwajcarskiego.

Powodów tego zjawiska znów nie należy szukać w polskiej gospodarce, a – podobnie jak w przypadku giełdy – głównie w działaniach banków centralnych, które zachęciły inwestorów do podejmowania większego ryzyka i kupowania walut takich jak złoty. Obniżki stóp procentowych w Polsce w 2013 r. najprawdopodobniej sprawią jednak, że polska waluta nie będzie już tak atrakcyjna dla inwestorów i ci zaczną się jej pozbywać.

Niniejszy artykuł został sporządzony wyłącznie w celach informacyjnych. Nie stanowi rekomendacji, porady inwestycyjnej, prawnej, podatkowej, reklamy ani oferty sprzedaży jakichkolwiek instrumentów finansowych, w szczególności nie zawiera informacji o instrumentach finansowych oraz warunkach ich nabywania, jak również nie stanowi zaproszenia do sprzedaży instrumentów finansowych, składania ofert ich nabycia lub zapisu na instrumenty finansowe.

Niniejszy artykuł ani żadna jego część, jak też fakt jego dystrybucji nie mogą stanowić podstawy do zawarcia jakiejkolwiek umowy lub zaciągnięcia jakiegokolwiek zobowiązania. Nie może stanowić również źródła informacji, które mogłyby być podstawą decyzji o zawarciu jakiejkolwiek umowy lub zaciągnięciu jakiegokolwiek zobowiązania.

Nie należy dla jakichkolwiek potrzeb polegać na informacjach zawartych w niniejszym artykule, ani też zakładać, że informacje te są kompletne, ścisłe lub rzetelne. Wszelkie takie założenia czynione są wyłącznie na własne ryzyko.

drukuj