Donald Trump prezydentem USA. Co to oznacza dla inwestorów?

Wzrost gospodarczy na poziomie 4% rocznie i stworzenie 25 mln miejsc pracy w ciągu 10 lat – obiecuje Amerykanom Donald Trump. To świetne informacje dla inwestorów. Pod warunkiem, że nowy prezydent USA wcześniej nie wywoła wojny handlowej z Chinami.

Profil Donalda Trumpa w portalu społecznościowym Twitter będzie w najbliższych latach jedną z najważniejszych lektur analityków rynkowych na świecie – to wcale nie żart. W kolejnym odcinku cyklu „Cały ten rynek…” wskazujemy, na co powinni zwrócić uwagę inwestorzy, których emocje za sprawą nowego prezydenta USA z pewnością zostaną wystawione na niejedną próbę.

Stosunki USA-Chiny to największe ryzyko dla rynków
140 znaków, które mogą wstrząsnąć rynkami – w ten sposób coraz większa liczba obserwatorów spogląda na Twittera Donalda Trumpa. Prezydent USA w ostatnich tygodniach właśnie w tym serwisie zdążył już kilkakrotnie „zaćwierkać” chińskim władzom m.in. o manipulacjach kursem waluty (juana), co z kolei ma uderzać w interesy gospodarcze Ameryki.

Właśnie stosunki USA i Chin, choć jeszcze niedoceniane przez inwestorów, stanowią obecnie jeden z głównych czynników ryzyka dla graczy obecnych na giełdach i rynkach walutowych. Wzrost spekulacji o zbliżającej się wojnie handlowej między tymi mocarstwami byłby doskonałym pretekstem do poważnej korekty na „śrubujących” nowe rekordy giełdach.

Donald Trump dał się już poznać jako przeciwnik umów o wolnym handlu – jego pierwsza istotna decyzja to wycofanie USA z projektu TPP, a więc umowy o wolnym handlu z krajami w rejonie Pacyfiku.

Nie jest też fanem swoich południowych sąsiadów. W czasie kampanii mówił o budowie muru na granicy Meksykiem, co nie pozostało bez wpływu na kurs meksykańskiego peso. Teraz zapowiada wprowadzenie 35% podatku dla firm, które będą przenosić produkcję do Meksyku.

Obserwacja stosunków handlowych USA z innymi krajami będzie dla inwestorów bardzo istotnym zadaniem. O ile bowiem konflikt z Chinami mógłby zakończyć się poważnym zamieszaniem na rynkach, o tyle inne działania mogą zostać odebrane pozytywnie. Będzie to przede wszystkim znajdować odzwierciedlenie w umocnieniu dolara.

Nadzieje na obniżki podatków sprzyjają dolarowi i giełdom
Donald Trump nie oszczędzał Amerykanom obietnic. Zapowiedział m.in. wzrost gospodarczy na poziomie 4 proc. rocznie, podczas gdy w ostatnich latach amerykański PKB rósł o około 2 proc. w ujęciach rocznych. Zamierza też doprowadzić do stworzenia tysięcy nowych miejsc pracy.

Jeżeli nowy prezydent rzeczywiście nie skończy na obietnicach, inwestorzy mogą spodziewać się, że dolar pozostanie bardzo mocną walutą.

Donald Trump zapowiedział bowiem m.in. obniżenie podatków płaconych przez przedsiębiorstwa, jak również wielki program infrastrukturalny. Zarówno pierwszy, jak i drugi czynnik powinny zachęcać firmy do nowych inwestycji, a to z kolei będzie sprzyjać wzrostowi gospodarczemu. Spowodowany tymi działaniami wzrost inflacji – za którym podążą podwyżki stóp procentowych – sprzyjałby niewątpliwie umocnieniu amerykańskiej waluty.

Podobna logika zachęciła zresztą inwestorów tuż po ubiegłorocznych wyborach prezydenckich do większego ryzyka. Dowodem na ich zachowanie są ostatnie wyraźne wzrosty na giełdach. Widać to m.in. w notowaniach nowojorskiego indeksu Dow Jones, który po wyborach nabrał nowego rozpędu.

Źródło: Stooq.pl
Źródło: Stooq.pl

Istotne dla inwestorów w 2017 r. będą również doniesienia poświęcone amerykańskiemu bankowi centralnemu. Wcale nie chodzi tu o jego decyzje dotyczące stóp procentowych. Mianowicie, na początku 2018 r. kończy się kadencja obecnej szefowej Fed, Janet Yellen, a także jej zastępcy – Stanleya Fischera. Kluczowy wpływ na wybór ich następców będzie miał właśnie Donald Trump.

Można założyć, że już niedługo na rynkach finansowych ruszy „giełda nazwisk”, a spekulacje na ten temat będą również spychać dyskusję w stronę przyszłej polityki monetarnej USA. Obecny scenariusz, którzy przeważa wśród analityków, to dwie-trzy podwyżki stóp w 2017 r. i tyle samo w 2018 r. To czynniki ewidentnie sprzyjające umocnieniu dolara. Pytanie tylko, czy niespodziewane wydarzenia i zapowiedzi nie wystawią tych prognoz na próbę.

Niniejszy artykuł został sporządzony wyłącznie w celach informacyjnych. Nie stanowi rekomendacji, porady inwestycyjnej, prawnej, podatkowej, reklamy ani oferty sprzedaży jakichkolwiek instrumentów finansowych, w szczególności nie zawiera informacji o instrumentach finansowych oraz warunkach ich nabywania, jak również nie stanowi zaproszenia do sprzedaży instrumentów finansowych, składania ofert ich nabycia lub zapisu na instrumenty finansowe.

Niniejszy artykuł ani żadna jego część, jak też fakt jego dystrybucji nie mogą stanowić podstawy do zawarcia jakiejkolwiek umowy lub zaciągnięcia jakiegokolwiek zobowiązania. Nie może stanowić również źródła informacji, które mogłyby być podstawą decyzji o zawarciu jakiejkolwiek umowy lub zaciągnięciu jakiegokolwiek zobowiązania.

Nie należy dla jakichkolwiek potrzeb polegać na informacjach zawartych w niniejszym artykule, ani też zakładać, że informacje te są kompletne, ścisłe lub rzetelne. Wszelkie takie założenia czynione są wyłącznie na własne ryzyko.

drukuj